Hellinger - szaman kierujący energią - E. Foley - Solaris - rozwój osobisty

Hellinger – szaman kierujący energią – E. Foley

Bert Hellinger, niemiecki psychoterapeuta starszego pokolenia, jest jednym z najbardziej inspirujących terapeutów naszych czasów. Studiował filozofię, teologię i pedagogikę. Jako członek katolickiego zakonu misyjnego przez szesnaście lat wśród pracował Zulusów w Afryce Południowej. Następnie został psychoanalitykiem, a przez doświadczenia dynamiki grupowej, terapii pierwotnej, pracy z ciałem, analizy relacji i różnych działań hipnoterapeutycznych doszedł do etapu utworzenia własnej terapii systemowej i rodzinnej, która uznawana jest za najbardziej fascynujące zjawisko w psychoterapii przełomu wieków.

Hellinger rozwinął niezwykłą „ultrakrótkoterminową terapię”, której podstawową formą pracy jest „ustawienie”. Zakłada on istnienie nadrzędnego, pierwotnego porządku, który wyznacza funkcjonowanie wszelkich systemów społecznych (rodzina, organizacja).

Hellinger jako terapeuta nie osądza i nie idzie na kompromis. Jego postawa wyróżnia się głęboką i jasną miłością oraz transcendentnym szacunkiem dla ludzi i ich indywidualnego losu. To podstawa jego pracy i przyczyna jego skuteczności. Hellinger odkrył sposób uzdrawiania miłością: odnajduje miejsca, gdzie miłość jest zablokowana, uwalnia, aby mogła płynąć, dawać siłę i oparcie poprzednim i następnym pokoleniom. Wraca do tradycyjnych wartości, opisując naturalne prawa działające w rodzinach i związkach, np. prawo do przynależności, do szacunku czy do wyrównania korzyści i krzywd, dawania i brania.

Oddaj cześć swojej rodzinie

Opracowana przez Berta Hellingera metoda „ustawiania rodzin” czasami zwana Konstelacjami Rodzinnymi – to praca w grupie polegająca na przestrzennym „ustawieniu” struktury rodziny z pomocą uczestników zajęć. Wykorzystując ich reakcje poszukuje się rozwiązań – tak powstaje nowy obraz rodziny. Tworzenie nowego obrazu rodziny jest łagodną sztuką uzdrawiania zaburzonego przepływu energii w rodzinie. Kiedy wszyscy członkowie rodziny zostaną uszanowani na należnym im miejscu, a dawanie i branie jest właściwie skorelowane, wtedy konflikty zostają rozwiązane, a stare zastygłe bloki spontanicznie uwolnione. Hellinger nazywa to zjawisko „ładem miłości” (order of love).Na Twoich oczach dzieje się cud uzdrowienia twojej rodziny!

Szkolenie z Bertem Hellingerem
Sztokholm, maj 2002

Aula gimnazjum jest wypełniona po brzegi ludźmi. Młodzi, starzy, mężczyźni, kobiety. Różne stroje: od bardzo eleganckich, przez smart casual do wręcz luzackich. Różne postawy: ciekawe twarze nowych uczestników, ekscytacja doświadczonych terapeutów pracujących tą metodą (dla nich jest to kolejne spotkanie szkoleniowe z Hellingerem), zaciśnięte usta sceptyków, silna intencja pragnących uzdrowienia, ostrożność niedowiarków, otwartość wielbicieli Berta…

Przybyliśmy z różnych stron świata, bo każdy z nas chce głębiej zrozumieć – ze swoich własnych powodów – fenomen konstelacji rodzinnych, które są podstawą opracowanego przez Hellingera kierunku terapeutycznego zwanego Phenomenological Approach to Systemic Solutions (Fenomenologiczne Podejście do Rozwiązań Systemowych). Przyjechaliśmy do Sztokholmu z nadzieją, że w tej auli objawi się jakaś rewelacja, że człowiek na którego właśnie czekamy ma jakąś nadprzyrodzoną moc przekręcenia klucza do szczęścia.

Mam świadomość, że to, co wydarzy się na tej sali może być bardzo odmienne od oczekiwań uczestników. Bert Hellinger słynie z tego, że za każdym razem przynosi posłanie zasadniczo różne od tych już nam znanych i propagowanych przez sławnych nauczycieli, trenerów i guru od motywacji. Jego podejście do uzdrowienia jest unikalne i tworzy nowy paradygmat w terapii.

Bert Hellinger bezszelestnie przechodzi przez aulę i siada na jednym z pustych krzeseł ustawionych na scenie. Jego legendarny uśmiech jak zwykle gości na pogodnej twarzy.

Siedzę w drugim rzędzie z boku i doświadczam ogromnego wzruszenia. Tak długo na tę chwilę czekałam! Napisałam do Hellingera w styczniu 2002 i wiedziona nieodpartym impulsem zaprosiłam do Polski. W ciągu 24 godzin dostałam osobistą odpowiedź z podziękowaniem za zaproszenie i obietnicą przyjazdu do Warszawy w roku 2003. „I will treat you as my main contact” (Będę ciebie traktował jako mój główny kontakt) – napisał, a tydzień później otrzymałam przesyłkę z książkami w języku angielskim i niemieckim oraz serią kaset wideo, na których nagrane są różnotematyczne spotkania z Bertem odbywające się od lat w wielu krajach, dyskusje z konferencji oraz niezwykle ciekawe wywiady z czołowymi światowymi terapeutami i naukowcami, zafascynowanymi metodą rozwiązań systemowych.

To jest ten właściwy czas i to jest ten właściwy nauczyciel. Chcę się od niego uczyć mimo, że doskonale wiem iż Hellinger odżegnuje się od uczniów i świadomie zrezygnował z określenia sylwetki osób podejmujących zadanie terapii systemowej. Według niego predysponowany jest każdy, kto rzetelnie podchodzi do swojej pracy, kierując się chęcią pomocy drugiemu w rozwiązaniu problemu. Mocno podkreśla, że najważniejszą rzeczą, którą musi wnieść osoba facilitatora (prowadzącego ustawianie konstelacji), niezależnie od wykształcenia i zawodowego doświadczenia, jest odwaga i otwartość. Odwaga, która pozwala spojrzeć prawdzie w oczy, nawet jeżeli ta prawda jest brutalna i bolesna. Taką niezłomną odwagę na pewno posiada Hellinger i przez trzy dni będzie pokazywał nam, że rozwiązanie każdego problemu jest możliwe jeżeli pracuje się z tym co jest, a nie ze swoim konceptem co powinno być.

Teraz z ciekawością małego dziecka Hellinger patrzy przez mocne szkła okularów na zgromadzoną przed nim ponad 300 osobową widownię. Oddycha płynnie i głęboko, nie na darmo słynie ze swojego mistrzostwa w pracy z oddechem! Robi przegląd energetyczny uczestników; jego oczy spokojnie przenoszą się po kolejnych rzędach w zapełnionej po brzegi auli. Przygotowuje się do pracy. Gdy nasze oczy spotykają się na chwilę mam wrażenie, że znamy się od zawsze. Serce zaczyna mi mocno bić. Wiem, że to jest jedyny moment, żeby z nim chwilę porozmawiać. Gdy już zacznie pracować, Hellinger prosi, by zostawiać go w spokoju w czasie przerw, podobnie jak ludzi, z którymi robił ustawienia.

Dusza tej rodziny pracuje także ze mną, każde ustawienie dotyka mnie bardzo głęboko.

Wchodzę na scenę i siadam obok niego w skupieniu. Patrzymy na siebie w ciszy.

– Jestem Ewa Foley z Polski. Chciałam ci się przedstawić i podziękować. Moją intencją jest propagowanie twojej pracy w moim kraju.

Nie ma z jego strony wylewności, jest za to pogodna obecność i pełna uważność. Przez chwilę rozmawiamy o jego pierwszej książce, która właśnie wyszła po polsku nakładem Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego pod tytułem Praca nad rodziną. Bert śmieje się, że podobno angielska wersja tej książki jest dużo lepsza od niemieckiej. Ja chwalę polskie tłumaczenie. Pochylam głowę, żeby się pożegnać. Wtedy kładzie swoją dłoń na mojej dłoni i mówi:

– Remain (zostań).

Siedzimy jakiś czas w ciszy z połączonymi dłońmi, a cała sala przygląda się nam z zaciekawieniem. Kto to ośmielił się podejść do „mistrza”? Ja w tych kilku minutach przechodzę moje osobiste ustawienie. Z ciepłej dłoni tego starszego pana płynie prosto do mojej duszy miłość, akceptacja, porządek, siła i nadzieja… To takie proste – tyle lat tego poszukiwałam, a to było na wyciągnięcie dłoni… Dosłowność tego przekazu wbija mnie w krzesło. Jestem bardzo wzruszona. Wiem, że po to właśnie przyjechałam do Sztokholmu. Potem się okazuje, że przyjechałam po wiele wiele więcej.

Po chwili Bert mówi cicho:

– Go now. I have to get ready for work. (Idź już. Muszę się przygotować do pracy.)

Wypełniają się krzesła ustawione w półokręgu na scenie. Na scenę kolejno wchodzi około dwudziestu pacjentów, z którymi Hellinger będzie dzisiaj pracował. Wszyscy mają poważny problem życiowy lub zdrowotny i wyraźnie określoną intencję do pracy – są wybrańcami. Wyrazili także zgodę na filmowanie, a poprzez to publiczne udostępnienie swojej sesji. Taka jest umowa – w ten sposób Hellinger pozostawia ślad po każdym swoim seminarium. W Polsce będzie tak samo.

Terapia bez terapii

Gdy wybrany przez Berta klient siada przy nim na pustym krześle, szybko orientuje się, że nie będzie miał szansy na długą opowieść o motywie przewodnim swojego życia, o bólu czy smutku czy samotności czy wykorzystania czy czymkolwiek innym. Hellinger na to nie pozwala. Szuka gdzie indziej. Szuka poza opowieściami, które krążą od pokoleń w danej rodzinie, szuka spraw życia i śmierci czy też kolektywnie uzgodnionej amnezji. Kieruje swoją uwagę w obszar cienia, niewypowiedziane sekrety i ukryte tajemnice. Nie interesuje go teoria, pracuje z tym co jest i co się podczas pracy pojawia. Jest do szpiku kości przesiąkniętym pragmatykiem. Znane jest jego powiedzenie:

Psychoterapeuta może wciągnąć nowy żagiel, ale dmucha w niego ten sam wiatr.

Zatem dostęp do tych zapomnianych, ignorowanych czy w jakiś sposób odłączonych części systemu wymaga odłożenia na bok tradycyjnych narzędzi terapii. O tym jest jego wykład wprowadzający skierowany do zgromadzonych na sali utytułowanych psychologów, lekarzy, profesorów i psychoterapeutów.

Nie jestem już jednym z was (tzn. tradycyjnych psychoterapeutów). Ufam duszy klienta. Jestem w służbie duszy klienta. Jak tylko klient nawiązuje kontakt ze swoją duszą – ja się wycofuję. Traktuję go jako równego. Nawiązuję z nim równorzędny dialog. Pokazuję jak dotknąć swojej duszy. Soulwork (praca z duszą) to praca wykonywana przez duszę klienta, a nie przez was. Odkrywam siebie przed klientem bez żadnych oczekiwań, życzeń, empatii, lęku czy miłości. Zatem testujcie swoich klientów czy są gotowi na soulwork czy nie. Po czym to poznać? Dam wam przykład. – Wykonuje gest w stronę mężczyzny siedzącego na pierwszym z brzegu krześle i rzuca do widzów pytanie:

– Czy on jest gotów?

Zapada dłuższa cisza. Wszyscy przyglądamy się ubranemu na czarno, żującemu gumę mężczyźnie.

– Oczywiście, że NIE! – mówi głośno Hellinger, poczym pyta mężczyznę o jego intencję do pracy i podsuwa mu mikrofon. Ten odpowiada, że jest ciekaw jego pracy. Hellinger przerywa mu w środku zdania:

– Jak jesteś ciekaw to idź do kina. W soulwork chodzi o życie i śmierć.

I znowu zwraca się do nas:

– Co by się wydarzyło, gdybym pozwolił mu mówić dalej..?

Z różnych stron sali pada kilka nieśmiałych lub zdecydowanych hipotez. Hellinger z wielką powagą mówi:

– W tej pracy nie zajmujemy się UCZUCIAMI, obchodzą nas tylko FAKTY! Jedyne pytanie jakie zadajecie klientowi to CO SIĘ WYDARZYŁO? Uczucia wynikają z wydarzeń.

Wielokrotnie będziemy świadkami jak Hellinger przerwie każdą próbę interpretacji wydarzeń czy interpretacji ich konsekwencji. To według niego zniekształca obraz systemu.

I znowu rzuca pytanie do nas, terapeutów.

– Kto z tej grupy najbardziej potrzebuje pracy? I dodaje:

– It’s obvious (to jest oczywiste).

Na sali zapada cisza. Wszyscy przyglądamy się uważnie kolejnym osobom. Mnie przyciąga młoda dziewczyna ubrana na czarno, siedząca z przygarbionymi plecami. Ja pracowałabym z nią najpierw. Nie mam pojęcia dlaczego – emanuje z niej desperacja i siła. Potem okazuje się, że jest chora na raka…. i bardzo pragnie żyć. Jej konstelacja wstrząsnęła mną do głębi.

Hellinger wyjaśnia;

– Idziesz tam gdzie jest najwięcej energii i zaczynasz. Nie musisz wiedzieć dlaczego…

W pewnym momencie zadaje TO słynne pytanie jednemu z mężczyzn.

– What’s your issue? (jaką masz kwestię do pracy). Daję ci trzy zdania.

I zaczyna się cud uzdrowienia. Hellinger jest jak szaman zdalnie kierujący energią całego systemu rodzinnego, precyzyjnie dostrzegający nawet najsubtelniejsze drgnięcia w duszy (movements of the soul), ufający najmniejszym znakom nadającym kierunek pracy. Jest mistrzem przeczekania. Umie czekać na sygnał od duszy, czas nie ma nad nim żadnej władzy… Z jedną z kobiet będzie po prostu siedział w ciszy przez 20 minut – my na sali w tym czasie zastygniemy jak posągi w pełnym pokory szacunku dla tej duszy.

Innym razem, gdy do pracy zgłasza się kobieta zdecydowanym głosem twierdząc, że teraz jest jej kolej, że przecież zapłaciła za seminarium Hellinger pyta widownię:

– Czy ona mnie szanuje?

– Nigdy nie pracuj z osobą, która ciebie nie szanuje. Zawsze zachowuję swoją godność. Jeżeli ktoś upiera się, żeby z nią pracować zadaję sobie dwa pytania: czy ona mnie szanuje? Czy ona szanuje większą duszę (greater soul), której poddaję się z zaufaniem gdy pracuję?
Zapłaciła – gdybym pracował z taką osobą to wtedy jestem dziwką. Jak odmawiam klient się złości. Wtedy terapeuta, który boi się złości poddaje się i zgadza na pracę.

Matka popełniła samobójstwo

Hellinger ustawia córkę przed matką, prosi ją o pokłonienie się ze słowami: Kochana mamo – szanuję twoje przeznaczenie. Dziękuję ci za wszystko.

Ewa Foley

Ustawienia

Podstawą do zrozumienia metody ustawień jest fenomen tzw. wiedzącego pola (oryg. das wissende Feld). Określa się tak fenomen odczuwania i odbierania informacji o danym systemie bez konieczności życia w nim.

Osoba ustawiająca swój system wybiera przedstawiciela siebie oraz przedstawicieli członków swojej rodziny. Po krótkim wywiadzie Hellinger decyduje czy do ustawienia zaproszony zostanie ojciec, matka, dziadkowie czy rodzeństwo. Klient wybiera z widowni przedstawicieli, poczym intuicyjnie ustawia przedstawicieli w relacji do siebie na scenie według swojego wewnętrznego obrazu rodziny. To „uaktywnia” dany system rodzinny. Przedstawiciel danej osoby przez przyjęcie jej miejsca w systemie natychmiast uzyskuje wiedzę o nim, co z kolei pozwala mu wejść w takie relacje z innymi członkami rodziny, jakie były w systemie rzeczywistym. Jest to do tej pory niezbadany fenomen, który ciągle znajdujący potwierdzenie w pracy metodą ustawień. Hellinger i jego naśladowcy odmawiają odpowiedzi na pytanie: DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE. Po prostu uznają ten fenomen za dar i łaskę.

Osoba ustawiająca swój system wsłuchuje się w wypowiedzi przedstawicieli i obserwuje toczący się proces. Często w czasie ustawień obserwuje się, jak przedstawiciele przez swoje zachowania i wypowiedzi wprowadzają osobę ustawiającą w zakłopotanie czy zdziwienie, ponieważ wykonują podobny ruch, czy też wskazali na fakty (np. ból głowy, poczucie słabości w nogach itp.), o których do tej pory nie było mowy. Podczas ustawień staje się oczywiste, że obce systemowi osoby stają kanałem przekazu i źródłem informacji o systemie. Brzmi to nader fantastycznie i nieprawdopodobnie. Jedyna droga poznania i weryfikacji powyższego fenomenu wiedzie przez własne uczestnictwo w terapii systemowej w formie obserwatora, czy też osoby ustawiającej (…)

Siła tego fenomenologicznego wiedzącego pola polega nie tylko na tym, że pozwala na ustawienie członków systemu i odczuwanie typowych dla nich emocji i cielesnych doznań, ale również na tym, że wskazuje kierunek, przez który możliwe jest wyzwolenie rodziny z jej systemowych uwikłań.

Aleksandra Szewczy, Czerpiąc ze źródła

Jedna odpowiedź do “Hellinger – szaman kierujący energią – E. Foley”

  1. wiązanej z nią czsoprzestrzeni pisze:

    To, co przeczytałam jest b. interesujce. Wierzę, że jest to terapia, której prawdopodobnie potrzebuję nie tylko ja,
    ale również moja rodzina. Istnieje tylko jedna przeszkoda.
    Moje holistyczne podejście nie jest akceptowane w rodzinie.
    Wiem, że jesteśmy nie tylko materią, lecz również i przede
    wszystkim energią i właśnie dzięki niej wszystko jest możliwe. Przeszkadzają nam jedynie emocje, przekonania i wile innych zjawisk zachodzących w swiecie materii i czaso-
    przestrzeni w której żyjemy.Usunięcie tych hermetycznych zaworów może pomóc wielu rodzinom na całym świecie. DP

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa cookies.

Czytaj więcej na temat polityki cookies.