Czy twoja drabina stoi oparta o właściwą ścianę? - Solaris - rozwój osobisty

Czy twoja drabina stoi oparta o właściwą ścianę?

Przyjaciel przedstawił mi ostatnio listę oznak starzenia się. Po pierwsze, człowiek wbija zęby w soczysty stek i już tam zostają; po drugie, ta drobna, krucha staruszka, która przeprowadzasz przez ulicę to twoja żona po trzecie, dysk robi skoki w bok częściej niż ty sam. Najbardziej jednak zabójcze jest co innego – człowiek znalazł się na szczycie drabiny i stwierdza, że jest oparta o niewłaściwą ścianę.

Wiele znanych mi osób w moim wieku uświadomiło sobie, że drabina, na którą się wspięli jest oparta o niewłaściwą ścianę.
Stało się tak dlatego, że względy praktyczne wyznaczały im cel życia. Jak się robi pieniądze? Jak najlepiej robić pieniądze? Jak można wygodnie żyć? Osiągnęli na tej drodze sukces i stwierdzili, że nie daje im to poczucia sensu.
Spotykam mnóstwo ludzi w takiej sytuacji. Wygłaszałem wiele odczytów w placówkach upowszechniających wiedzę o życiu – mówiłem nie do środowisk uniwersyteckich, lecz do ludzi zainteresowanych tym, jak życie rozprawia się z wyobrażeniami, które przyswajamy sobie na studiach. Zetknąłem się z wieloma ludźmi, na ogół byli to mężczyźni w średnim wieku, którzy musieli stanąć do walki ze światem, wygrali zawody, by w końcu doznać uczucia: „No i co z tego? W najlepszym razie człowiek dostaje złoty medal, ale na co się on zda?” Nie stworzyli sobie życia wewnętrznego.
Godne to ubolewania. Mężczyźni w moim wieku, na emeryturze, całymi dniami przesiadują, zawiązują sadło, przejęci tym, żeby się tylko nie opuścić w grze w golfa. Wyobraź sobie, że po siedemdziesiątce martwisz się o wynik meczu golfowego! To nie wystarczy! Samo życie zaświadcza, że to nie wystarczy, toteż wielu składa broń – i umiera. Podobno „niebieskie kołnierzyki” umierają w pięć lat po przejściu na emeryturę. Kiedy ciało czuje, że nie ma nic do roboty, mówi sobie: „No cóż, nie mam nic do roboty, a zatem…” To jest ta niewłaściwa ściana. W takim wypadku można więc tylko sprawić, by ta ściana stała się przezroczysta, przewartościowując swoje dążenia i cele życiowe.

Czy dotyczy to tylko jednostek, czy też uważasz, że całe społeczeństwo ustawiło drabinę pod niewłaściwą ścianą?

Kiedy przyjrzeć się popularnemu obrazowi życia w Ameryce – prezentowanemu w środkach masowego przekazu – wszystkie ściany są nie takie. Sztuka utraciła swą dynamikę i jest przesycona gwałtem. Weźmy na przykład telewizję. Istnieją dla niej tylko dwa tematy: przemoc i seks – pierwotne biologiczne popędy zwierzęce. Natomiast brak całkowicie wglądów duchowych, które docierają do nas za pośrednictwem tych obszarów doświadczenia biologicznego. Tylko u najwybitniejszych poetów i powieściopisarzy współczesnych odnajdujemy świadomość tych spraw, ale ich książki nie trafiają na listy bestsellerów. Ludzie są dzisiaj wykorzenieni. Czują się wykorzenieni. Odnoszą wrażenie, że ich życie nie ma sensu. Spotykamy się z tym na każdym kroku, a to dlatego, że wspinali się po drabinie ustawionej przy niewłaściwej ścianie.

*Joseph Campbell (1904-1987) antropolog i mitograf, autor fundamentalnych i ogromnie popularnych w USA dzieł o kulturowej roli mitów: Maski Boga, Bohater o tysiącu twarzy i in. Rozległość zainteresowań, erudycja, sięganie do oryginalnych źródeł zapewniają jego dziełu doskonałe opinie znawców i sukces u publiczności. Książka Potęga mitu powstała jako zapis serii rozmów TV z Billem Moyersem cieszących się wielkim powodzeniem u telewidzów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa cookies.

Czytaj więcej na temat polityki cookies.