Terapia Sztuką - Solaris - rozwój osobisty

Terapia Sztuką

Przy stolikach gwar. Na każdym kartony i kredki. Część ludzi siedzi na podłodze. Pewnie tak im wygodniej. Chyba widzą się pierwszy raz, a mimo to bije od nich jakiś nietypowy rodzaj więzi, specyficzny rodzaj kontaktu, jaki wytwarza się tylko między dobrymi przyjaciółmi. Dziwne… wchodzisz tu i od razu czujesz się jak u siebie, żadnego skrępowania, zdenerwowania. Po prostu spokój jaki pamiętasz z dzieciństwa. Wreszcie dostrzegasz postać, która zręcznie przemyka się między wszystkimi ludźmi, ze wszystkimi się wita. Podając dłoń czujesz ciepły dreszcz, który jeszcze bardziej uspokaja. Teraz masz pewność, że trafiłeś we właściwe miejsce. Jeden drobny gest i tyle informacji. Wszyscy wracają na miejsca. Zapada cisza. Kilka słów powitania. Halina Szejak vel Żeak zaczyna tłumaczyć czym jest mandala i na czym polega arte terapia, praca z własnymi emocjami. Później zaczyna mówić:

„Chciałabym, żebyśmy się zintegrowali sami w sobie, żebyśmy zostawili problemy dnia codziennego na boku. Dlatego zaczniemy od krótkiej medytacji.
Usiądźcie wygodnie, można się też położyć. Weźcie głęboki wdech przez nos, wydech…, wdech… i… wydech. Możecie zamknąć oczy, pomoże to w skoncentrowaniu się na własnym wnętrzu. (…) Poczujcie jak oddech energetyzuje każdą komórkę waszego ciała, poczujcie mrowienie, które rozchodzi się od stóp, od dłoni do waszego wnętrza. Przywołajcie do siebie wewnętrzne światło, skoncentrujcie się na trzecim oku, przywołajcie swojego geniusza, który będzie wam towarzyszył podczas dzisiejszych zajęć, i który pozostanie z wami na zawsze.”

Spokojny, odurzająco ciepły głos Haliny powoli odmierza każde słowo. Później zaczyna się pierwsze właściwe ćwiczenie. Malowanie aury własnej dłoni. Dzięki relaksacji i wyciszeniu, ręka jakby sama się porusza. Człowiek zdaje się być zaskoczony efektem jej pracy, a przecież to tylko portret mojej dłoni! Teraz czas na interpretacje. Halina ogląda rysunki, potrafi z nich odczytać cechy charakteru a nawet dawne kontuzje, o których przecież nie mogła wiedzieć. Dorota (jedna z uczestniczek warsztatów) była całkowicie zaskoczona, kiedy Halina spytała ją o kontuzję nadgarstka. Sama pamiętała o niej tylko w deszczowe dni, kiedy dokuczał jej uporczywy ból. Halina często podkreśla, że widzenie aury zewnętrznej służy najczęściej do określenia stanu zdrowia psychicznego i duchowego. Natomiast aura ciała wewnętrznego mówi o dolegliwościach naszego ciała. …emocje

Następne ćwiczenia to praca z własnymi emocjami. Halina kolejną medytacją, wprowadza nas w stan wizualizacji. Teraz każdy może naprawdę dobrze poznać emocje, które kumulują się w jego wnętrzu. Przelewając obrazy na papier, zaczynam sobie uświadamiać co jest źródłem moich kłopotów. Żadne słowa nie są już potrzebne, wystarczy spojrzeć na kartkę. To co wydawało się etapem nie do przebrnięcia, teraz wydaje się dziecinnie łatwe.
„Wystarczyło tylko zajrzeć do własnego wnętrza, zrozumieć własne emocje i sprawić by stały się MOCĄ.”
Analiza obrazów emocji – zdawało by się dość krępujące. Szczególnie kiedy
Halina zaczyna mówić i uświadamiasz sobie, że to wszystko prawda. Czasami trudno przyznać się do własnych problemów, ale bez tego nie można ich przezwyciężyć. Halina mówi, że sama miała kiedyś podobne doświadczenia, ale dzięki pracy z emocjami, ma to już dawno za sobą. Od razu czujesz się lepiej, zapominasz o niepewności i skrępowaniu.
„Jedyną osobą, którą możemy kontrolować jesteśmy my sami. Dlatego bardzo ważna jest świadomość własnych emocji. Wiesz, że w chwilach zdenerwowania sięgasz po jedzenie. Nie walcz z głodem, rozpoznaj jego przyczynę i namaluj ją, a łaknienie zniknie.”

Kolejny etap: malowanie problemów. Danusia pracowała z tematem dotyczącym finansów. Nie wiedząc co to są znaki runiczne namalowała znak, który jest odpowiedzialny za dobrobyt i bogactwo. Początkowo nie chce się w to wierzyć. Wieczorem sięgam po książkę o runach . Odnajduję znak, który namalowała Danusia, rzeczywiście jest on poświęcony sprawom finansowym. Zwykle długo nie mogę zasnąć. Przewracam się z boku na bok, rozmyślam o dniu następnym. Teraz zasypiam od razu po dotknięciu głową poduszki. Co się stało z moją bezsennością?

Dzień drugi…
Jest jeszcze lepiej niż wczoraj. Wszyscy witają się tak, jak gdyby nie widzieli się od miesięcy, a przecież minęła tylko jedna noc. Wspólne odkrywanie własnych emocji i problemów bardzo zbliża, z pozoru zupełnie obcych ludzi. A przecież tak wiele nas łączy…
Halina zaczyna od krótkiego wykładu na temat symboliki liczb, barw i figur.
To bardzo przydatne w analizie naszych rysunków.
Pierwsze ćwiczenie. Rysujemy: drogę – symbol drogi życiowej, słońce – czyli swój życiowy cel, rzekę – symbol pracy, dom – czyli nasze wnętrze, dalej drzewo (symbol naszych relacji z ludźmi) i węża (symbol energii życiowej). Z pozoru to tylko kilka figur, elementy typowe dla dziecięcych rysunków, a w rzeczywistości to ćwiczenie ma pomóc zrozumieć nam moment, w którym teraz jesteśmy, nasze relacje z otaczającym nas światem. Lewa strona oznacza przeszłość, prawa to przyszłość, to co jest umieszczone w środku to teraźniejszość. Wystarczy złożyć kartkę na pół, a po krótkiej analizie symboli i kolorów wszystko staje się jasne. Zadziwiające jak takie proste ćwiczenie pokazuje kim jestem, dokąd zmierzam. Mnie pozwoliło dostrzec coś jeszcze, przeszkodę która uniemożliwia mi dotarcie do celu. Na jej znaczenie zwróciła mi uwagę Halina, chwila zastanowienia, ona znowu ma rację!

Później Halina wprowadza grupę w kolejną medytację. To bardzo ważny moment. Nie chodzi tylko o odprężenie, ale o lepsze i pełniejsze zrozumienie własnego wnętrza. Dotarcie ukrytych w podświadomości emocji, które manifestują się w postaci barw i kształtów. To także odnalezienie dolegliwości fizycznych.
Wizualizacja energii pozwala oczyścić organizm, nie tylko ze zmęczenia, ale i odnaleźć tkwiące w nas samych siły. Najsilniejsze emocje, które pojawiły się podczas medytacji przelewamy na papier…
Takich ćwiczeń podczas prowadzonych przez Halinę Szejak vel Żeak, warsztatów jest wiele. Zajęcia nigdy nie kończą się o czasie. Nie pozwalają na to ich uczestnicy. Godzinami opowiadają o swoich doświadczeniach pracy z mandalą, zmianach jakie zaszły w ich życiu od ostatniego spotkania. Przynoszą rysunki i proszą wszystkich uczestników o pomoc w interpretacji. Opowiadają treść mistycznych snów, które pojawiły się po zajęciach, lub po otrzymaniu ich osobistej mandali, autorstwa Haliny. Często proszą o indywidualne zajęcia. Halina mówi, że pewnych problemów nie można przepracować w grupie.
Jedna z kobiet opowiedziała sen, który przyśnił się jej po medytacji z obrazem
Haliny z cyklu „Anioły” – „Opieka”. Otóż śniło się jej, że ugniatała pulchną, czarną ziemię, później zobaczyła jasność, jasne zielone światło. Ziemia była w tym śnie symbolem tworzywa, kreatywności. Światło pochodzące z nieba, oznaczało spełnienie wcześniejszej prośby o opiekę i błogosławieństwo. Zatem sen stał się jak gdyby kanałem dla przepływu informacji, między światem fizycznym a sferą duchową. Prośba skierowana poprzez obraz, została wysłuchana. Potwierdzenie, które miało ją dodatkowo uspokoić, przyszło we śnie.
W trakcie pracowaliśmy także nad ośrodkiem gardła, który odpowiada za komunikację z innymi, za możliwość wypowiadania swoich myśli. Jedna ze studentek, kobieta ok. 40 letnia, wyznała, że nie ma dobrych relacji z 73-letnią matką i sądzi, że nic już zrobić w tej sprawie się nie da, a gdy chce nawiązać z nią kontakt, słowa grzęzną jej w gardle, nie chcąc przez nie przejść. Halina zauważyła obręcz na poziomie jej serca. Zaproponowała grupie, aby każdy pomyślał o osobie, której chce wybaczyć. Kobieta owa przywołała matkę. Głowa zmarłego ojca była symbolem łączącym obie kobiety. Wyznała, że badania psychologiczne w przeszłości wykazały, że posiada 85 % cech ojca, którego bardzo kochała. W dalszej części okazało się, że ojciec jej był bardzo związany ze swoją matką, najprawdopodobniej zaniedbując własną żonę. Symbol głowy ojca pozwolił zauważyć, że przyczyna relacji z matką miała głębsze podłoże sięgając relacji z ojcem. Gdy kobieta uświadomiła to sobie, niezwykle wzruszyła się i rozpłakała.
Zobaczyła matkę w innym świetle. Halina zasugerowała by po powrocie do domu powiedziała matce, że miała piękny sen, w którym odwiedził ją ojciec, prosząc by powiedziała matce, że bardzo ją kochał, choć nigdy nie okazywał tego. Studentka powiedziała, że uczyni tak, ponieważ matka wierzy w sny.
Promieniowała niezwykłym blaskiem, ponieważ odkryła w sobie miłość i empatię dla matki. Przypadek owej studentki poruszył czułe struny w duszach pozostałych osób, które również miały podobne problemy z matkami i równocześnie dane im było dotrzeć na podstawie tego przykładu do własnych ojców. Studenci malowali mandale na okoliczność wybaczania i pojednania z rodzicami.

Halina opowiedziała też, jak w innej grupie kobieta skontaktowała się z nią 8 miesięcy wcześniej z powodu 3 letniego synka, który miał na policzku ciemne, pokryte włosem znamię. Kobieta cierpiała i poszukiwała innych nieinwazyjnych metod usunięcia znamienia. Wielokrotnie pracowała z Haliną nad ta sprawą. Warsztaty, o których mowa, rozważały możliwość istnienia istot anielskich i ich fizycznych przejawów. Rankiem drugiego dnia owa kobieta przyszła na zajęcia zbulwersowana, mówiąc, że anioły to „lipa”, bo nie upilnowały jej samochodu, z którego skradziono przednią kratkę maskującą.
„Zrobiliśmy analizę poszukując analogii między człowiekiem a samochodem.- mówi Halina – Maskująca listwa odsłoniła wnętrzności ukazując chłodnicę i symbolicznie wskazując na ważne zdrowotne problemy kobiety i jej dziecka.
Kobieta zaczęła malować mandalę z intencją ujawnienia przyczyny problemu. Następnie głęboka analiza mandali uzmysłowiła kobiecie, że problem pojawił się w okresie ciąży, podczas której wystąpiło niebezpieczeństwo poronienia, a na skutek zażywania leków dziecko przykleiło się do łożyska. Właśnie w tym miejscu utworzyło się znamię. Ona sama odkryła, że powinna wybaczyć teściom i mężowi ich zachowanie z okresu ciąży. Odkryła także, że znamię dziecka jest darem dla rozwoju jej duszy, która w innym przypadku być może pozostała by uśpiona.
Wcześniej już podczas zajęć arte terapeutycznych owa studentka ujawniała oznaki obudzenia wielu talentów artystycznych. Zaczęła pięknie malować, pisać wiersze i śpiewać. Wizualizowała dziecko z jasną, bez defektu twarzą i po kilku miesiącach znajomi oraz rodzina zaczęli zauważać, że znamię jaśnieje. Kobieta nie ustaje w swojej twórczej pracy, malując coraz to nowe mandale pomagając w ten sposób sobie i dziecku.”

Halina nie tylko jest arte terapeutką i malarką. Pisze i wydaje unikalne książki poświęcone rozwojowi duchowemu, oparte na własnych doświadczeniach; albumy swojego malarstwa wykorzystywanego przez nią do leczenia sztuką oraz kalendarze uzdrawiające i piękne wiersze. Znajomi mówią, że jej sztuka pochodzi z
„Boskiego Transferu”. Mówią także, że Halina jest „Aniołologiem”, ponieważ pracuje z Aniołami i dla Aniołów. Podejrzewają także (choć ona milczy), że sama jest jednym z nich. Z pewnością jest pod ich opieką i to one ją prowadzą. Terapia sztuką służy do uzyskania większej wiedzy o nas samych. Docieramy do bardzo głębokich obszarów naszego wnętrza, uczymy się czytać język symboli, znaków, które są zakotwiczone w nas od dawien dawna. Wykorzystując ten uniwersalny język, powodujemy, że sztuka służy porozumieniu, gdyż przemawia językiem, który jest zrozumiały dla większości ludzi. Często bez względu na ich pochodzenie, kolor skóry, wiek, czy też wykształcenie. Erich Froom powiedział, że język sztuki to jedyny język uniwersalny, jaki ludzkość kiedykolwiek wytworzyła, identyczny dla wszystkich kultur i religii. W kontekście terapii sztuką należy pamiętać, że każdy człowiek staje się artystą. Każdy może stać się nim słuchając swojego wewnętrznego głosu. W arte terapii koncentrujemy się na procesach twórczych a nie na produktach artystycznych, choć i one są ważne. W arte terapii sztuka staje się medytacją, kontemplacją, modlitwą, doświadczeniem wglądu.

Katarzyna Danieluk
Czwarty Wymiar, wrzesień 2001

Jedna odpowiedź do “Terapia Sztuką”

  1. Małgorzata Czarny pisze:

    Witam,
    gdzie mogłabym zamówić taki kalendarz uzdrawiający pani Haliny Szejak vel Zeak
    dziekuje

    Malgorzata Czarny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa cookies.

Czytaj więcej na temat polityki cookies.