Rola samooceny w życiu. Praktyka codzienna - Solaris - rozwój osobisty

Rola samooceny w życiu. Praktyka codzienna

Rola poczucia własnej wartości jest nieoceniona.
Czy tego chcemy czy nie, czy jesteśmy jej świadomi, czy wprost przeciwnie.
Wpływa na nasze życie w każdym jego momencie. Niezależnie od tego, czy zastanawiamy się nad tym, czy unikamy tego tematu, nie zwracamy uwagi, lekceważymy go, mówiąc na przykład, że nas takie rzeczy nie interesują i spędzając wolny czas na oglądaniu TV, popijaniu piwa czy zakupach.
Poziom samooceny bezpośrednio oddziałuje na nas i nasze zachowanie, nawet jeśli nie chcemy na ten temat nic wiedzieć, nawet jeśli się nie zgadzamy lub nie rozumiemy tego, nie uciekniemy od jej wpływu. Nie oszukujmy się. Pozostając nieświadomi stajemy się bezwolnymi ofiarami własnej ignorancji.

W pełni zrealizowana samoocena daje poczucie pewności, że potrafimy sprostać wymaganiom i wyzwaniom, które stawia przed nami życie oraz że mamy prawo do szczęścia, powodzenia i zasługujemy na zaspokojenie swoich potrzeb i pragnień. Esencją wysokiej samooceny jest zaufanie do samego siebie i przekonanie, że zasługujemy na wszystko co najlepsze.
W dzisiejszym świecie wysoka samoocena stała się już nie tylko potrzebą psychiczną, ale także potrzebą społeczną. Szybki postęp ekonomiczny, kulturalny, techniczny zobowiązuje nas do nadążania za zmianami. Nie unikniemy tego. Świat się zmienia, a my jesteśmy jego częścią. Mamy większe możliwości wyboru niż np. sto lat temu, większą wolność, wiedzę i potencjał, a co za tym idzie nieustannie stajemy przed wyzwaniami codziennego życia. Wciąż podejmujemy decyzje, działania, wybory i aby robić to świadomie oraz pewnie, potrzebujemy wysokiej samooceny.

Często może wydawać nam się, że mamy wysokie poczucie własnej wartości, podczas gdy przyglądając się z boku, nasze działania i poziom życia na to nie wskazują.
Najprostszą weryfikacją samooceny jest zaobserwowanie jak inni reagują na Ciebie. I jak świat Cię odzwierciedla, co przynosi Ci życie. Tak działa zasada lustra – ludzie i świat traktują Cię zgodnie z tym, co o sobie myślisz.
Bez przerwy wysyłamy częściowo świadome, a w dużej mierze nieświadome sygnały, na które inni odpowiadają odczytując ich ukryte przesłanie. Często jest tak, że to co chcielibyśmy przekazać świadomie, jest całkowicie sprzeczne z tym co pokazuje nasza podświadomość. I wtedy rodzą się pytania w rodzaju: Dlaczego mnie tak traktują, przecież staram się …
Przyglądając się w jaki sposób odnoszą się do Ciebie inni, co mówią, jakich używają słów, dowiesz się jakie przekonania na swój temat kryją się w Twojej podświadomości.
Jeśli szanuje siebie, inni będą odnosić się do mnie z szacunkiem, co umocni moje pierwotne przekonanie. Jeśli stawiam siebie na szarym końcu, czuję się mniej ważny i pozwalam sobie na brak szacunku, przekazuję to w sposób nieświadomy i ludzie traktują mnie zgodnie z tymi przekonaniami, co obniża jeszcze bardziej poziom mojej samooceny.
Wysoka samoocena przejawia się między innymi poprzez:

zaufanie do swoich pomysłów i umiejętność ich realizacji

wytrwałość i konsekwencję w działaniach

racjonalizm i świadomość własnych postępowań

intuicję i kreatywność

niezależność, indywidualność

elastyczność i zdolność do radzenia sobie ze zmianami

szacunek dla siebie i innych

tolerancję i akceptację

umiejętność przyznawania się do błędów

życzliwość i zdrowe relacje z innymi

łatwość komunikacji, otwartość i ufność

przychylność dla sukcesów innych

umiejętność do współpracy i działań dla wspólnego celu.
Niska samoocena:

zależność od oceny innych, uległość

skłonność do poddawania się, rezygnacji i nie doprowadzania spraw do końca

irracjonalizm, uciekanie w fantazje

niedostrzeganie rzeczywistości

zniekształcony wizerunek samego siebie

potrzeba kontroli, nadwrażliwość

krytykanctwo i niska ocena innych

nietolerancja i lęk przed innością (nacjonalizm, rywalizacja płci)

sztywność poglądów, konserwatyzm

lęk przed zmianami i nowościami

wrogość i chęć walki, obronność i bunt

trudności w komunikacji z innymi, nieumiejętność wyrażania siebie

egoizm, pycha, wywyższanie się

potrzeba sprawdzania się, rywalizacja, zazdrość.

Człowiek o wysokiej samoocenie poszukuje celów do realizacji, dąży do urzeczywistniania marzeń, zaś posiadający niską samoocenę szuka przede wszystkim bezpieczeństwa.
Co bardziej motywuje Twoje działania, radość osiągania celów, czy lęk przed tym, że ich nie osiągniesz?
Co jest dla Ciebie silniejszym doznaniem i dłużej pozostaje w pamięci, satysfakcja z sukcesu czy ból porażki?
Czy częściej chcesz doznawać szczęścia, czy pragniesz uniknąć cierpienia?
Rozwijasz swoje możliwości, czy udowadniasz swoją wartość?
Wysoka samoocena skłania do autoekspresii, rozwijania swojego wewnętrznego bogactwa i przejawiania jego w świecie zewnętrznym. To także wyższe aspiracje i pozytywna ambicja w przeciwieństwie do zadowalania się tym co jest i minimalizacja swoich potrzeb przy niskiej samoocenie.
Niska samoocena zaniża także, a nawet uniemożliwia zdolność odczuwania satysfakcji. Radość mija szybko, uczucie porażki nie, szczęście jest ulotne, rozgoryczenie, wstyd trwają długo.

Bardziej „zakamuflowanymi” objawami niskiej samooceny jest silna potrzeba pomagania innym (podświadoma chęć poczucia się lepszym), pouczania ich, wydawania osądów i wyroków, przesadna ekstrawagancja (potrzeba zwrócenia na siebie uwagi). A także cierpiętnictwo, powszechne w naszym kraju („patrzcie ile ja znoszę i z jaką pokorą…”), chorobliwa ambicja w jakiejkolwiek dziedzinie, chęć potwierdzania się poprzez dyplomy, tytuły, ilość i jakość posiadanych rzeczy, potrzeba bycia pierwszym i najlepszym. Także duma osobista czy narodowa często maskuje niską samoocenę i lęk przed poniżeniem czy utratą swojej pozycji (bo co pozostanie bez tej dumy…). Prawdziwej, rzeczywistej wartości nic nie jest w stanie zaniżyć, złoto wrzucone do błota nadal będzie złotem.
Nasza samoocena bezpośrednio wpływa na tworzone przez nas związki partnerskie. Nieumiejętność stworzenia inspirującego i życiodajnego związku uczuciowego, trwanie w toksycznych, wyniszczających relacjach, a także pozostawanie w samotności to przejawy niewiary w siebie jako wartościowego, zasługującego na miłość człowieka. Dla osób o wysokiej samoocenie możliwość dzielenia się i wzajemnego obdarowywania się miłością, witalnością, emocjonalnością jest w naturalny sposób bardziej atrakcyjna niż pustka czy uzależnienie.

Samoocena jest generatorem samospełniającej się przepowiedni.
To co jesteśmy w stanie osiągnąć, zależy od tego co uznajemy za możliwe i właściwe dla nas. Poczucie własnej wartości tworzy zestaw ukrytych oczekiwań na temat tego, co jest dla nas realne i osiągalne. A te oczekiwania generują zachowania, które zamieniają je w rzeczywistość. Nawet jeśli świadomie będziemy dążyć do określonego celu i podejmować działania zmierzające do jego osiągnięcia, podświadomość może nam je sabotować.
Zdarza się, ze niska samoocena nie ujawnia się od razu, może działać jak ukryta bomba zegarowa, która cicho tyka nawet przez wiele lat. Prawie każdy z nas słyszał lub spotkał się osobiście z przypadkiem, gdy jakiś człowiek osiągnąwszy sukces, wysoki szczebel w karierze, czy duży majątek nagle wszystko traci lub nieuchronnie zmierza ku upadkowi. Tak samo dotyczy to związków, ktoś zdobywa upragnioną miłość, układa mu się życie z ukochaną osobą, a on robi wszystko, by zaprzepaścić spełnione marzenie. Może zaczyna pić, awanturuje się, zdradza, zraża do siebie partnera, wyszukuje w nim wad i obwinia, zachowuje się tak, by odepchnąć od siebie szczęście. Powodem są podświadome przekonania na swój temat.
Kiedy osiągnięty sukces koliduje z ukrytym obrazem siebie i nie pasuje do tego wizerunku zaczyna działać mechanizm autosabotażu. Do głosu dochodzą takie zdania na swój temat jak „ nie zasługuję na to”, „nie jestem dość dobry, by to mieć…”. Ujawniają się wątpliwości i obawy, a sukces okazuje się nie do przyjęcia. Z tego właśnie powodu większość osób wygrywających nagle bardzo duże pieniądze, prędzej czy później wraca do wcześniejszego standardu życia, bo pieniądze w dziwny sposób „rozchodzą się”.
Do sukcesu trzeba dojrzeć. Budować go od fundamentów, zacząć od podstaw czyli poczucia własnej wartości. Inaczej cokolwiek byśmy nie osiągnęli, kimkolwiek byśmy się nie stali, nasz sukces może okazać się kolosem na glinianych nogach. I runąć szybciej niż zdążymy się nim nacieszyć.

Zależność miedzy poziomem samooceny, a naszym postępowaniem jest obustronna. Poziom samooceny inspiruje do określonego działania, a jednocześnie nasze działania wpływają na samoocenę.
Poziom poczucia własnej wartości jest zmienny, ale to my mamy na niego wpływ.
Ciągłe utrzymywanie wysokiej samooceny jest wielkim osiągnięciem.
Wymaga codziennej dbałości i świadomości, to taka higiena osobista umysłu.
To jak ją zachować?
Dr Nathaniel Branden, psycholog, jeden z prekursorów wiedzy o samoocenie i jej uzdrawianiu, na podstawie swoich wieloletnich badań opracował koncepcję sześciu filarów poczucia własnej wartości. Oto one:
1. praktyka świadomego życia
2. praktyka samoakceptacji
3. praktyka odpowiedzialności za siebie
4. praktyka asertywności
5. praktyka życia celowego
6. praktyka integralności osobistej.
Napiszę kilka słów na temat każdego z punktów, trochę własnych refleksji, a zainteresowanych tematem odsyłam do książki ww autora.

Praktyka świadomego życia
To uważność na co dzień. Dostrzeganie swoich myśli, uczuć i działań oraz trzeźwe patrzenie na świat, umiejętność oddzielania faktów od ich interpretacji i powstających z tego iluzji. To także świadomość ciała, jego potrzeb i wskazówek, które nam daje.
Niby proste, a jednak tak wiele osób przechodzi przez życie jak przez sen, bezmyślnie działając, machinalnie powtarzając czynności, myśli, bezwolnie ulegając emocjom chwili, popędom, tendencjom, wpływom z zewnątrz, nie zdając sobie sprawy z motywów swoich posunięć.

Uświadamianie sobie jest procesem. Zaczyna się od obiektywnej obserwacji swoich myśli, uczuć i działań. Następnym krokiem jest przyjęcie rzeczywistości taką jak jest, bez zaprzeczania, wypierania się, bez ubarwiania i oszukiwania samego siebie. I wreszcie umiejętna akceptacja czyli obserwacja bez osądzania. Rozwijanie akceptacji jest niezwykle ważne w procesie uświadamiania. Możemy uświadomić sobie tyle ile jesteśmy w stanie zaakceptować. Akceptacja to życie w rzeczywistości.

Ważną rolę w świadomym życiu odgrywa trzeźwość i przytomność umysłu.
Rozejrzyjcie się wokół, jak wielu ludzi popada w nieprzytomność w różnych sytuacjach, łącznie z nami. I nie trzeba tutaj stosować nawet żadnych używek, jest tyle sposobów na wprowadzanie się w nieprzytomne stany umysłu… Wszelkiego rodzaju fanatyzm, zaślepienie na jakimkolwiek punkcie, permanentny stres i napięcie, życie na wysokich obrotach, nakręcanie się emocjami, przeżyciami, długotrwałe transy (uwaga skupiona na jednym celu z ograniczoną zdolnością dostrzegania rzeczy poza nim), to nic innego jak stany zawężonej świadomości. Nie mówiąc już o środkach znieczulających, tabletkach, używkach, nałogach (także takich jak internet, pracoholizm, uzależnienie od silnych emocji, adrenaliny, destrukcyjnych związków i in.) to nic innego jak ucieczka od świadomego życia. Dla osoby uzależnionej świadomość jest wrogiem. Życie świadome to dokonywanie świadomych wyborów. Także wyboru świadomego życia.

Patrz, tak by widzieć.
Słuchaj tak, by słyszeć (także siebie).
Mów, wiedząc co mówisz.
Zauważaj swoje myśli.
Działaj wiedząc co robisz.
Myśl głową, a nie emocjami.
Czuj sercem, a nie umysłem.

Samoakceptacja
Poruszając temat samoakceptacji zdarza mi się spotykać z reakcją obronną w rodzaju: „przecież ja się akceptuję”, „ależ ja siebie kocham”. I to jest w porządku. Gorzej jednak jeśli taka osoba wcale nie wygląda tak, by kochała siebie. Często nie wygląda nawet na to, by siebie lubiła… Wiele osób ładuje się pozytywnymi afirmacjami na swój temat, łudząc się że praktykują w ten sposób samoakceptację. Najczęściej jednak stosują w ten sposób zaprzeczenie, wypieranie lub odsuwanie tego, co im się nie podoba i nie pasuje do pozytywnego wizerunku siebie. Oczywiście zależy to od odpowiednio sformułowanej afirmacji. Podstawą zawsze jest akceptacja rzeczywistości, dopiero wtedy może nastąpić zmiana, nie da się zmienić czegoś, czego istnienie się neguje.
Samoakceptacja nie zaprzecza faktom, nie upiera się, że czarne jest białe, nie stosuje samooszukiwania, ale uznaje prawo do istnienia zarówno białego i czarnego. To uświadamianie sobie swoich możliwości i ograniczeń. Jeśli np. jestem niskiego wzrostu to nie będę pchać się do drużyny koszykarskiej. Nie siądę też i nie będę rozpaczać z tego powodu, zaakceptuję swój wzrost i przeniosę uwagę na swoje atuty.

Akceptacja nie oznacza „lubić” czy „zgadzać się”, ale dostrzegać i rozumieć, bez potrzeby walki, czy zaprzeczania rzeczywistości. Samoakceptacja to poznanie siebie, swoich mocnych i słabych stron i uznanie ich za integralne części naszego ja. To wyrozumiałość dla swoich słabszych cech i eksponowanie swoich zalet. To dostrzeżenie doskonałości w całości bez koncentrowania się na niedoskonałościach szczegółów.

Samoakceptacja obejmuje także obszar naszych uczuć i działań. To akceptacja wszystkich pojawiających się w nas emocji, bez wypierania ich i bez osądzania siebie poprzez ich pryzmat. Jeśli czuję złość, nie znaczy że jestem zły. Mam prawo i naturalną zdolność odczuwania różnego rodzaju emocji. Są one cenne, bo są częścią mnie i są dla mnie ważną wskazówką w procesie uświadamiania.
Akceptacja to także dawanie sobie prawa do popełniania błędów, bez surowego traktowania się i ustawicznego karcenia. Uczymy się na błędach i karanie siebie za nie prowadzi do zaprzestania podejmowania działań.
Samoakceptacja to bycie życzliwym dla samego siebie, poszanowanie i troska o siebie, bycie swoim wyrozumiałym i kochającym przyjacielem.

Odpowiedzialność za siebie
Umiejętność przyjęcia odpowiedzialności za siebie i za swoje czyny jest pierwszym krokiem na drodze do realizacji swoich marzeń. To ty jesteś odpowiedzialny za swoje szczęście, za swoją świadomość, poczucie własnej wartości.
Stając się odpowiedzialny za siebie, stajesz się niezależny.
Decydując się nie brać tej odpowiedzialności ustawiasz się w roli ofiary.

To Ty kreujesz swoje życie i od Ciebie zależą warunki w jakich egzystujesz.
Nawet jeśli nie przyjmujesz tego do wiadomości, to nie zmienia faktu, że tak jest, a zaprzeczając temu rezygnujesz w ten sposób z wolnej woli. Oddajesz swoje prawo do decydowanie o sobie i stajesz się bezwolną ofiarą zależną od okoliczności zewnętrznych. Wchodzisz w rolę ofiary za każdym razem, kiedy mówisz: „oni mi to zrobili”, „przez nich to ja…”, „bóg mnie pokarał”, „los tak chciał”, „życie mnie nie oszczędza”. Sam stawiasz sobie granice powtarzając: „nie mogę”, „nie potrafię”, „to niemożliwe”. Unikasz odpowiedzialności także wtedy, kiedy przyjmujesz zdanie i sposób myślenia innych czy uzależniasz od nich swoje samopoczucie („on mnie wkurza”, „zrobiłbym inaczej, gdyby nie ty…”).
Pozostajesz również bezradną ofiarą czekając na nagłą zmianę warunków zewnętrznych, cudowne rozwiązanie swoich problemów (np. wygraną w totka), licząc na wybawiciela z kłopotów, kogoś kto poukłada Twoje życie. Rozczaruję Cię. Nikt taki się nie zjawi. Cudu nie będzie, jeśli Ty sam tego nie dokonasz. Nic się nie polepszy, jeśli sam nie zaczniesz działać. To Twoje życie. Ty dokonujesz wyboru. Możesz wybrać rolę ofiary, pozostać przy swojej bezsilności, zwalać winę na innych, oskarżać i cierpieć. Możesz też sięgnąć po nieograniczone możliwości jakie daje Ci przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie i wykreować je sobie zgodnie z własnymi marzeniami.

Trening asertywności
Asertywność oznacza świadomość i szanowanie własnych praw oraz umiejętność egzekwowania ich bez naruszania praw innych. To umiejętność wytyczania własnych granic bez potrzeby walki o ich respektowanie. To gotowość do stawania w swojej obronie i otwartego wyrażania siebie takim jakim się jest. To bycie autentycznym i prawdziwym.
Trening asertywności zaczyna się od wewnętrznego przekonania i odczucia prawa do istnienia, prawa do zaspokajania własnych pragnień i życia własnym życiem.
Kiedy mam absolutną pewność swoich praw nie muszę o nie walczyć, nie mam potrzeby przepychać się, dopominać, prosić. Wiem na co zasługuję i w naturalny sposób to otrzymuję. Otrzymuję to, ponieważ mam świadomość, że ja i moje potrzeby są ważne.
Nie ma asertywności bez tej świadomości.

Asertywność nie idzie w parze z konformizmem, nie jest dobra dla tych, którzy wolą się nie wychylać. Ani dla tych, którzy robią coś dlatego, że tak wypada, dobre wychowanie tego wymaga, czy dlatego, że chcą być dobrze odebrani przez otoczenie. W asertywności nie ma miejsca na ustępowanie „dla świętego spokoju” kosztem rezygnacji z prawa do własnego zdania i dobrego samopoczucia. Nie ma też miejsca na bezwolność, bezczynność czy bezradność. Bycie asertywnym wymaga podejmowania działań w celu realizacji swoich celów, wymaga aktywności. To także gotowość do konfrontacji i przyjmowania wyzwań stawianych przez życie.
Asertywność daje prawo do mówienia „nie” bez poczucia winy. Nie chodzi tu jednak o bezmyślne reagowanie odmową na wszystko powodowane lękiem czy buntownicze protestowanie niezależnie od tego, czy jest to korzystne, czy nie. Asertywność wymaga sprzeciwienia się w momencie, kiedy coś jest niezgodne z naszym wewnętrznym przekonaniem czy wartościami i powoduje w nas psychiczny dyskomfort.
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że brak asertywności może być źródłem nieokreślonego wewnętrznego poczucia winy. Ustępując, stawiając prawa innych ponad swoimi, rezygnując z zaspokajania swoich potrzeb, ograniczamy własną przestrzeń życiową, szkodzimy sobie, ograniczamy własne ja i stąd bierze się poczucie winy – za zdradę samego siebie.

Praktyka życia celowego
Uświadomiony cel nadaje sens życiu. Jest latarnią wskazującą nam kierunek.
Praktyka celowego życia to umiejętność wytyczania sobie celów i sposobów ich osiągania. To działanie intencjonalne, ukierunkowane i świadome, w przeciwieństwie do życia uzależnionego całkowicie od bodźców zewnętrznych, które popychają nas bezładnie w różnych kierunkach. Życie celowe wymaga przejawiania inicjatywy, rozwijania własnych zdolności i korzystania z umiejętności. To podążanie za pierwotną potrzebą rozwoju, która pcha nas naprzód. Ty wybierasz kierunek i cel swojego życia.
Ważne by cel do którego zmierzasz nie wynikał z podświadomej potrzeby spełniania oczekiwań innych, ale był Twoim własnym marzeniem.
Jeśli nie potrafisz w tej chwili odnaleźć celu swojego życia, nie przejmuj się. Zacznij od wytyczania celów na najbliższy okres, krótkoterminowych planów oraz zadań i realizuj je. Nie zniechęcaj się też, jeśli osiągnięcie jakiegoś celu nie przyniesie Ci satysfakcji. Przynajmniej będziesz wiedział już czego nie chcesz, a prędzej czy później dowiesz się czego naprawdę chcesz.
Praktyka celowego życia wiąże się z dyscypliną wewnętrzną i konsekwencją oraz umiejętnością racjonalnego planowania. Ważne jest tutaj określanie i podejmowanie działań zmierzających do osiągnięcia celu. Nie chodzi o poprzestawanie na snuciu marzeniach i uciekaniu w fantazje. Cele nie realizowane, stają się niezaspokojonymi pragnieniami i prowadzą do frustracji.

Integralność osobista
Podstawą zachowania integralności osobistej jest życie w zgodzie ze sobą.
Postępowanie zgodnie z naszymi wewnętrznymi wartościami i przekonaniami.
Harmonia miedzy tym co myślimy, mówimy i robimy.
Najprościej mówiąc integralność jest wtedy, gdy praktyka idzie w parze z teorią.

Osoby, które pięknie mówią, ale ich słowa nie mają pokrycia w czynach nie budzą zaufania. Przyczyną jest brak spójności między tym co deklarują, a tym co robią.. Tracą w ten sposób zaufanie i szacunek także do samych siebie.
Hipokryzja i zakłamanie uderza bezpośrednio w poczucie własnej wartości. Możemy się oszukiwać znajdując racjonalne wytłumaczenia postępowania, które wymaga od nas naginania własnych przekonań, możemy zwalać winę na okoliczności, ale fakt pozostaje faktem – zdradzamy własne normy.
Jeśli nasze działania pozostają w konflikcie z tym co uważamy za właściwe, przestajemy się szanować. Zewnętrzny wizerunek siebie, to co pokazujemy poprzez swoje postępowanie, kłóci się z naszym wewnętrznym ja, nie odpowiada wartościom, które wyznajemy. Pojawia się brak spójności miedzy tym, czego doświadczamy, a wyobrażeniem o sobie samym. Dysonans między tym kim jesteśmy, a kim chcielibyśmy być.
Prowadzi to do konfliktu wewnętrznego i staje się źródłem lęku.
Lęk budzi poczucie winy. Poczucie winy próbujemy zamaskować kolejnym zachowaniem powodującym dyskomfort wewnętrzny i koło się zamyka.

„Tragedia wielu ludzi polega na tym, że nie doceniają kosztów i konsekwencji, jakie dla samooceny niesie hipokryzja i nieuczciwość. Myślą, że najgorsze co może ich spotkać, to poczucie dyskomfortu. Lecz w rzeczywistości skażona zostaje sama dusza.” Nathaniel Branden

Żyj w zgodzie z własnymi wartościami.
Działaj tak jak czujesz.
Mów to co myślisz.
Rób to co mówisz.
Bądź sobą.
Bądź autentyczny i prawdziwy.

Wysokie poczucie własnej wartości nie tylko pozwala nam lepiej się czuć, ale przede wszystkim lepiej żyć. Wysoka samoocena jest najprostszą drogą do osobistego szczęścia.
Pamiętajmy o tym każdego dnia. Zasługujemy na szczęśliwe i spełnione życie. Bez wyjątku.

Julita Dybowska

3 odpowiedzi na “Rola samooceny w życiu. Praktyka codzienna”

  1. Monika pisze:

    Świetny artykuł! Bardzo pomocny 🙂

  2. Ela pisze:

    Nareszcie wiem dlaczego mam jak mam. Dziekuje za pomoc.

  3. Beata pisze:

    Świetny tekst,który wykorzystam do pracy nad sobą. Dziękuję, że go napisałaś 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa cookies.

Czytaj więcej na temat polityki cookies.