Podróż za jeden uśmiech - Solaris - rozwój osobisty

Podróż za jeden uśmiech

Dzisiaj mnie naszło, a właściwie najechało… Alegoryczna wizja życia, jako pociągu podróżującego w czasie i przestrzeni po tej samej, wytyczonej przed milionami lat pętli.

Pojazd ten jeździ gnany własnym czasem i rozkładem, o 10.23 tutaj o 11.11 tam.
My wsiadamy do niego z zewnątrz, z miejsca poza pamięcią, witani przez regulaminowo uśmiechniętego konduktora składu. I tak zaczyna się podróż za jeden uśmiech, gdzie trafiamy z jakiejś tajemniczej poczekalni życia poza drogą, wytyczoną śladem toru.

Wsiadamy z biletem przesiadkowym kupionym po tamtej stronie, z wypisanym blankietem celu, godziną odjazdu i przyjazdu na stację końcową. Jednak ta druga data jest zwykle ukryta przed naszym wglądem, lub może nie jest do końca określona.

Spotykamy tu ludzi podobnych nam, wsiadających na kolejnych stacjach. Bawimy się z nimi dorastając do ról przygotowanych przez środowisko, później żenimy się lub wychodzimy za mąż, witamy nowych podróżnych, którzy okazują się być małymi podróżnikami danymi pod naszą opiekę, naszymi dziećmi i następcami.

Służby konduktorskie informują nas o konieczności posiadania biletu przy każdej kontroli, co powstrzymuje nas przed niekonwencjonalnymi zachowaniami i utrzymuje dyscyplinę podróży.

Wesoły pociąg mknie przed siebie. Wszystko jest uporządkowane i w pewnym sensie bezpieczne w swoim regulaminie. Dzięki narzuconym rolom możemy zintegrować się społecznie i zaznać wszystkich rozkoszy życia.

Wraz z czasem zmieniamy wagony na szkolny, wyższy, zawodowy, prywatny/ domowy itp. Jest nawet przedział wiary i psychoanalizy, gdzie możemy doświadczyć cudu, mając poczucie obecności kogoś kto nas wysłucha, co w turkocie kół życia i pośpiechu drogi jest rzeczą coraz rzadszą. Miejscem rozrywki i zapomnienia są przedziały hobbystyczne, sportowe i restauracyjne. Właściwie jest ich tak wiele, że zdaje się jakby co chwilę były doczepiane nowe, ponieważ podróżnych i potrzeb jest coraz więcej.

Oczywiście zawsze znajdzie się paru podróżujących „na gapę”, którzy w zamieszaniu zagubili bilet lub go zniszczyli. Zwykle wysadzani są na kolejnej stacji lub w biegu, ponieważ na rozpoczęcie kolejnej podróży zawsze jest szansa, pora i miejsce.

Niektórzy z nich przemykają pomiędzy wagonami, opowiadając niestworzone historie o wolności, o sensie pociągu jako przestrzeni doświadczania, o świecie przemykającym za szybami, rozmytym i niewidzialnym przez nadświetlną prędkość maszyny.
Ta ich tęsknota za wolnością, kołysząca się na granicy pamięci i snu o czasie sprzed pierwszej stacji, prowadzi ich czasem / dzięki społecznym funkcjonariuszom / do białego wagonu, gdzie dostają odpowiednie wskazania, kształtujące ich nową osobowość np. wariata lub terrorysty, opisaną na nowym tymczasowym bilecie.

Wszystko jest uporządkowane, każda przestrzeń i przedział ma swoje prawa, które wskazują jak mamy się zachowywać, czego unikać, na co przymykać oko lub czasem oba.
Z tej perspektywy szeregu monotonnych klatek, życie naprawdę zaczyna być nudne i podróżni trafiają do białych wagonów lub wyskakują przez okno w mglistą przestrzeń, gdzie nie ma podobno nic, albo wg niektórych istnieje bóg, taki piękny jak z obrazka.

Uczeni mówią, że pociąg życia powstał w trakcie wielkiego wybuchu, big-bangiem zwanego, lub przywiozło nas ufo, albo jak podają stare indiańskie przekazy stworzył go Kruk, co zamieniwszy się w igłę sosny wpadł do strumienia, z którego wody napiła się córka chciwego wodza, trzymającego w ukryciu światło dające życie. Urodziła syna sosnowej igły, który podstępem wykradł światło i zamieniwszy się powtórnie w Kruka, zaniósł je wysoko, dając ludziom radość istnienia.
Wszystkie wersje są równie prawdopodobne, choć bliższa mojemu sercu jest ta z Wielkim Krukiem.

I tu zaczyna się nieco przyjemniejsza cześć tej historii. Techniki medytacyjne i wszystkie metody podnoszące świadomość dają jedną najważniejszą rzecz, dystans i możliwość opuszczenia ram zakodowanego umysłu i percepcji świata.
Początkowo przychodzi smutek i poczucie samotności, alienacji, ale w tej chwili bycia ze sobą samym, możemy podjąć decyzje, do których nie mieliśmy wcześniej dostępu, ponieważ nie widzieliśmy, nie byliśmy świadomi innych możliwości rozwoju.

I tak rodzi się również empatia, którą w wielu środowiskach zabija się np. pojęciem karmy, co jest żenujące, i często jest zachowaniem przechodnia, który leżącego na chodniku człowieka konającego na zawał, omija argumentem: pijany pewnie, taka karma…
Wszystko co żyje jest połączone z nami, a Wszechświat jest wypełniony wzajemnym szacunkiem dla przemijania i wszystkich decyzji, jest mądrością współpracy i istnienia w dynamicznej harmonii.

Tylko dlaczego tutaj, na naszej planecie przeważa zupełnie inna ideologia przemocy i argumentów zabijania, w imię bezpieczeństwa, posiadania lub zaspokojenia głodu?

Dopiero odwiedziny pewnego znanego polskiego psychotronika i wynalazcy, uświadomiła mi w czym rzecz, w czym tkwi problem zadających tego typu pytania.
Podczas rozmowy poruszaliśmy możliwość masowej zmiany i poprawy życia oraz… realną tego niemożność tutaj. Istoty o odmiennych od większości kryteriach działania, lądują
/ czyt: inkarnują / tutaj zapewne ze społeczeństw o zupełnie innym systemie wartości, gdzie normy współczucia i pomocy, poprzez przekazywanie wiedzy i możliwości rozwoju w radości tworzenia i harmonii, nazywane są utopią lub czystym frajerstwem.

Ziemia jest na takim właśnie a nie innym poziomie świadomości i jakże smutny jest los większej części ludzkości, śniącej w ciasnym świecie społecznych uwarunkowań, w lęku i niepewności jutra, niestałości fundamentów zbudowanych wyłącznie na materii.

Świadomość tego faktu nie przekreśla jednak możliwości pomocy, ponieważ wielu ludzi budzi się i potrzebuje już tylko potwierdzeń prawa do wolności własnych wyborów i samostanowienia o sobie, które są celem i sensem przełomu, który być może dokonuje się właśnie w Tobie.

Postrzeganie energetyczne rzeczywistości, daje łagodną siłę otworzenia, hermetycznego w założeniach, wnętrza pociągu i wyjście na spotkanie Źródła, czystej świadomości. Uwidoczniają się intencje ludzi, najgłębsze pokłady przyczyn ich postępowania, które wikłają wszystko w grze pozorów i nieuświadomionych celach działania, np. agresji argumentowanej walką o przetrwanie.
Znika wina i podległość tym manipulacjom, które dla „naszego dobra” trzymają nas w klatkach uwarunkowań i przyzwyczajeń.

Życie to teatr a świat można opisać na przeróżne sposoby. Wersji są miliony jeśli nie miliardy, bo każdy z nas ma swoją symbolikę umysłu. Chodzi tylko o to by na życie patrzeć z perspektywy widza, który poddany nawet jakiemuś horrorowi, ma świadomość fikcji
i możliwości zmiany, reżyserowania własnego spektaklu, wolnego od regulaminowego lęku, przypisanego tej podróży za jeden uśmiech.

merhlin

ps
Ponieważ mam oddziecięcą skłonność do 2-3 godzin snu na dobę, postanowiłem to zmienić
i poprosiłem o metodę na sen, tak długi jak tylko mam ochotę.
Prezentuję ją poniżej i jest skuteczna, co doprowadziło mnie do snu 12 i 13-to godzinnego z małymi przerwami:)

Ćwiczenie świadomego snu.
Pora nocna, przed zaśnięciem.
Połóż się i zamknij oczy. Wyobraź sobie jakąś miłą scenę, jakby filmową, zobacz jak się rozwija, baw się nią, jesteś jej głównym aktorem i reżyserem. Potem zaśniesz, ale sen ten może mieć zupełnie inną wartość, dobrze zapisać go sobie, jeśli zostanie w pamięci.
To genialnie proste ćwiczenie pomocne np. przy bezsenności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa cookies.

Czytaj więcej na temat polityki cookies.