Krótka instrukcja używania życia - Solaris - rozwój osobisty

Krótka instrukcja używania życia

Usłyszałem kiedyś stwierdzenie, iż człowiek został stworzony bez instrukcji obsługi. Przyglądając się ludzkiemu zachowaniu stwierdziłem, że coś w tym jest. Wystarczy przyjrzeć się temu, w jaki sposób ludzie traktują się nawzajem i jakie konsekwencje przynoszą ich nieprzemyślane decyzje by przekonać się, że człowiek rzeczywiście nie potrafi posługiwać się swoim życiem. Każdy z nas w swoim życiu podejmuje określona ilość decyzji, które z założenia miały doprowadzić nas do szczęścia. Pomyślmy ile z nich przynosi zamierzony efekt. Warto więc zastanowić się, co chcemy w życiu osiągnąć, a do czego tak naprawdę dążymy i na czym się koncentrujemy.

Brak dostatecznej wiedzy na nasz temat, a co za tym idzie, nasze życiowe doświadczenia skłaniają nas do poszukiwania samego siebie. Każdy z nas niewątpliwie zadał sobie nie raz pytania, skąd przyszliśmy i dokąd tak naprawdę zmierzamy. Na to drugie pytanie każdy powinien sam poszukać odpowiedzi, gdyż ścieżka rozwoju duchowego jest indywidualna dla każdego z nas. Jednak niewątpliwie naszym wspólnym celem w życiu jest osiągnięcie pełni szczęścia i miłość, a do tego niezbędny jest rozwój pełnej samoświadomości i samowystarczalności. Gdy zaczynamy poznawać siebie, uświadamiamy sobie, że jesteśmy nie tylko materialnymi istotami. Zauważamy, że mamy pragnienia, uczucia, emocje i intencje, które sterują naszym życiem, chociaż – musimy przyznać – nie zawsze tak, jak byśmy tego chcieli.
Kiedy nauczam, że każdy z nas decyduje o swoim losie i sam wybiera sposób, w jaki będzie żył, spotykam się z częstą krytyką tej teorii typu: „Przecież nikt nie wybrałby sobie nędzy i cierpienia, każdy na pewno chciałby być bogaty i to tak, by nie musiał nic w życiu robić”. Jednak myślimy w taki sposób wyłącznie częścią naszego umysłu – świadomym, średnim Ja. Natomiast o naszym losie decydują wszystkie nasze jaźnie. Podświadoma jaźń, między innymi, stara się wyrażać dawne nie uzdrowione urazy, paraliżuje nasze decyzje zakodowanymi w sobie lękami. Nadświadomość inspiruje nas i pcha do dalszego rozwoju, dalszej pracy nad sobą, materializując nam różne życiowe lekcje, co może nie zawsze podoba się świadomej części naszego umysłu, która skłania się raczej ku bierności.
Pod wpływem medytacyjnych praktyk między naszymi trzema jaźniami rodzi się coraz większy kontakt, zaczynamy myśleć nie tylko świadomą – logiczną częścią umysłu, ale bardziej bierzemy pod uwagę pragnienia i intencje pozostałych jaźni. Wtedy często okazuje się, że przestaje być dla nas najważniejszym posiadanie mnóstwa pieniędzy, nie potrzebujemy podróżować po świecie, a zaczynamy chcieć mieć czystość w sobie, harmonię, spokój i poczucie szczęścia w swoim wnętrzu.
Postanowiłem napisać ten artykuł dla wszystkich tych, którzy poważnie traktują siebie, swój rozwój i swoja obecność na tej planecie. Tekst ten jest przeznaczony do praktycznego zastosowania. Ma on za zadanie pomóc w dążeniu do doskonałości, ale doskonałości dobrze rozumianej, której miarą jest szczęście.

Poczucie szczęścia jest miarą doskonałości.
Postanowiłem zamieścić tutaj informacje na temat wszystkich czynności, które należy wziąć pod uwagę w czasie realizacji stawianych przez siebie celów. Poszczególne fazy są opisane ogólnie, nie wyczerpuję w nich tematu, dlatego należy poszerzyć tę wiedzę.

„Poznaj swoją mapę i naucz się drogowskazów,
abyś przestał błądzić i szybko dotarł do celu swojego istnienia”

By bardziej obrazowo przedstawić naszą psychiczną konstrukcję, naszą świadomość, spróbuję porównać ją do mapy. Będzie to mapa naszej świadomości, która ułatwi wyobrażenie sobie zależności zachodzących między obiektami na niej zawartymi. Najpierw podzielmy ją na 3 części, trzy jaźnie: świadomą, podświadomą i nadświadomą. Kolejność nie jest tutaj przypadkowa, gdyż w takiej kolejności mają kontakt między sobą czyli że umysł świadomy i nadświadomy komunikują się między sobą za pośrednictwem jaźni podświadomej.

Umysł świadomy, czyli średnie Ja, podejmuje decyzje i poprzez to wpływa na nasze życie, kierując się zazwyczaj przy tym logicznym myśleniem, choć czasem ulega emocjom, pragnieniom, wyobrażeniom i programom, które przechowuje podświadomość. W umyśle świadomym, który cechuje się właśnie logicznym i intelektualnym myśleniem, znajduje się, nazwijmy to „monitor” oraz „centrum dowodzenia”.

Podświadoma – niższa jaźń natomiast przechowuje wszelkie wyobrażenia i programy, które powstały przy udziale umysłu świadomego. Steruje również częścią naszego życia, którą potocznie nazywamy „losem” w przekonaniu, iż nie mamy na niego najmniejszego wpływu.

To co potocznie nazywamy losem,
leży w kwestii działań podświadomości.

Każdemu kreuje ona jego życiowe zdarzenia, przypisywane wypadkom losowym, kierując się programami, które w sobie przechowuje, a które biorą się z bacznego przyglądania się temu, na czym koncentruje się umysł świadomy. Nasza podświadomość stara się dokładnie odwzorować nasze myślenie. Owa niższa jaźń przygląda się uważnie koncentracji średniemu Ja i stara się za wszelką cenę wykreować w postaci „losowego zdarzenia” coś, co w jej odczuciu jest przez nas, czyli umysł świadomy, pożądane. Wniosek z tego:

Umiejętnie sterując koncentracją umysłu świadomego,
możemy mieć pełny wpływ na nasz los i kontrolę nad nim.

Naszym losem kieruje również pewien mechanizm, którym częściowo zawiaduje umysł podświadomy a częściowo wyższa jaźń. Mechanizm ten znany jest w naukach buddyjskich jako prawo karmy – prawo przyczyny i skutku (został on pokrótce przedstawiony przeze mnie w rozdziale: „Co tak naprawdę decyduje o naszym losie”). Podświadoma jaźń realizuje również zakodowane w przeszłości programy i wzorce myślowe, które wydają jej się nadal potrzebne, nie zawsze jednak adekwatne do naszej aktualnej sytuacji.
Niższe Ja cechuje się prostym myśleniem typowym dla dziecka. Ta jaźń bierze wszystko dosłownie, kieruje się emocjami, myśli jedynie w czasie teraźniejszym i wyciąga proste wnioski na podstawie dostarczanych jej informacji, bez głębszej ich analizy. Z podświadomością należy więc rozmawiać podobnie jak rozmawia się z dzieckiem. Jest ona bowiem łatwowierna, często nawet żarty traktuje poważnie. Należy o tym pamiętać szczególnie w czasie układania sobie afirmacji. Podświadoma jaźń posługuje się językiem obrazów i symboli, tzn. należy jej w formie komunikatu podsyłać obraz, np. jakiegoś przedmiotu, który kojarzy się z tym, co chcemy jej przekazać, i na odwrót, obrazy z podświadomości należy odbierać jako symboliczne, czyli należy zastanowić się nad ich znaczeniem i skojarzeniami.
Jeśli do czegoś dążymy i koncentrujemy się na tym naszym umysłem świadomym, ale cel ten jest niesprecyzowany, nierealny, bądź nasze dążenia są sprzeczne z sobą, wykluczające się, to nasza niższe Ja kreuje nam to, co jest najbardziej zbliżone do naszych aspiracji, bądź jest im najbliższe skojarzeniowo. W przypadku sprzeczności szuka kompromisów, jednak są to kompromisy na miarę jej wyobrażeń, co znaczy, że mogą one być zupełnie niezgodne z intencjami świadomej części naszego umysłu. Ta jaźń zawiera w sobie „wyobrażenia o nas” oraz „moc sprawczą”.

Trzecia jaźń – wyższa, zwana nadświadomą, przez wielu zapominana i niedoceniana, cechuje się intuicyjnym, wydawałoby się czasem nieracjonalnym, jednak w praktyce najbardziej trafnym, myśleniem. Pokazuje nam najlepsze rozwiązania, dzięki którym możliwe jest nasze w pełni stabilne funkcjonowanie oraz dalszy rozwój. W niej zawarta jest „matryca naszej doskonałości” oraz „intuicja”, która podsuwa nam najlepsze rozwiązania zbliżające nas do doskonałego obrazu siebie.

Przyjrzyjmy się teraz poszczególnym częściom naszych trzech jaźni

Monitor ma za zadanie monitorować otaczającą nas rzeczywistość i procesy myślowe zachodzące w świadomej jaźni. Charakteryzuje się on zdolnością wizualizacji. Wszystkie nasze decyzje oraz zaobserwowane otaczające nas zdarzenia, które zarejestrował, a także wizje stworzone oczami wyobraźni, przekazuje na przechowanie do podświadomości, gdzie są magazynowane.

Ego to magazyn wyobrażeń o sobie, otaczającym nas świecie i możliwości przejawiania się w nim. Przechowuje wszystkie informacje i wyobrażenia, które biorą się z tego, na czym koncentruje się średnia jaźń czyli nasze centrum dowodzenia, a którymi kieruje się „moc sprawcza” w czasie kreacji zdarzeń, których doświadczamy. „Ego” lubi wiedzieć o sobie jak najwięcej, nie lubi zmian i pozbywania się jakichkolwiek wyobrażeń, nawet jeśli są one negatywne. Jednym słowem, woli mieć złe wyobrażenia niż nie mieć ich w ogóle. Jeśli przechowuje w sobie sprzeczne z sobą wyobrażenia, to wprowadza w zakłopotanie, dysharmonię, a nawet doprowadza do głębokiej depresji całą „mapę” czyli naszą świadomość, nas samych.

Centrum dowodzenia – nasza deska rozdzielcza, podejmuje wszelkie decyzje i zleca wykonanie owych decyzji kolejnemu punktowi naszej mapy, tj. „mocy sprawczej”.

Moc sprawcza zawiera się w podświadomej części naszej mapy i przez nią jest zawiadywana. Owa moc jest odpowiedzialna za nasze zdarzenia losowe, czyli za to, co i kogo na swojej drodze życiowej spotykamy, czego dzięki tym osobom i z ich strony doświadczamy itp. „Moc sprawcza” obecnie kieruje się zawartością „magazynu wyobrażeń” i realizuje wypadkową tego, co jest w nim zakodowane, mimo iż początkowo, gdy nie mieliśmy jeszcze wyobrażeń, słuchała naszego „centrum dowodzenia”. Nasza świadoma część umysłu, nie wierząc wówczas w siebie i w to, że może sama decydować o naszym życiu, zaczęła gromadzić wyobrażenia na swój temat, przyjmując je od otoczenia. Nasza „centrum”, nie wiedząc zupełnie, co miałaby zlecić „mocy sprawczej”, nie wierząc jeszcze, że cokolwiek sama może, co wynikało z nieznajomości siebie i niskiej samooceny, zleciła „mocy sprawczej” kierowanie się „zbiorem wyobrażeń”, w których przechowywane są w większości wyobrażenia i opinie innych na nasz temat i nasze, wyciągnięte na podstawie powyższych wnioski. A działo się tak dlatego, że mieliśmy przekonanie, iż to inni wiedzą lepiej, co ja – jako jednostka – mogę, na co ja zasługuję, co ja potrafię, a co mi się nigdy nie uda.

Matryca doskonałości, która jest atutem wyższego Ja, jest niczym innym jak obrazem nas doskonałych. W niej znajdują się wszelkie informacje o naszej nieograniczonej doskonałości, nasz doskonały wizerunek, nasze wszelkie możliwości, predyspozycje i umiejętności, które ułatwiają i umilają nam życie. Nasza nadświadomość, korzystając z „matrycy”, potrafi pokazać nam najlepsze rozwiązania naszych problemów, przy czym nakłania nas do kierowania się miłością, dobrocią i do dążenia ku wiecznemu szczęściu. Jeśli średnia jaźń nie ma kontaktu z wyższym Ja, a co za tym idzie, nie wzoruje się na zawartej w niej „matrycy”, to za taką matrycę traktuje otaczającą nas rzeczywistość i otaczających nas ludzi, do których się upodobniamy.

Poznając całą naszą świadomość, nietrudno stwierdzić, że im słabszy jest kontakt między poszczególnymi jaźniami, tym trudniejsze jest funkcjonowanie całego umysłu czyli trudniejsze poruszanie się po naszej mapie i w rezultacie – słabsza kontrola naszego losu. Jednak dzięki jej poznaniu możemy znacznie łatwiej zrozumieć samych siebie, sprawniej poruszać po całej świadomości i nauczyć się żyć w radosny i korzystny dla nas sposób.

BIAŁE PLAMY NA MAPIE ŚWIADOMOŚCI

Średnie Ja zapamiętuje to, co było niedawno, natomiast wymazuje ze swojej pamięci to, co uznaje za odległe. Podświadoma jaźń natomiast zapamiętuje to, co zostało uznane za ważne, potrzebne i pozostawia to w swojej pamięci dopóty, dopóki nie zostanie uznane za niepotrzebne. Rzeczy mało istotne nie są w niej rejestrowane. Wszystkie myśli i doświadczenia zostają przeselekcjonowane przez nasz umysł świadomy i jeśli uznane są przez niego za ważne, zapamiętuje je podświadoma jaźń, jeśli zaś za nieistotne – po pewnym czasie ulatują z naszej pamięci.
Jak ma się to w praktyce i na czym polegają najczęstsze konflikty między obiema jaźniami? Główny problem polega na słabym kontakcie i braku umiejętności porozumienia się między nimi. Umysł podświadomy, by przestać podtrzymywać dawny, wyuczony, systematycznie powtarzany a niepotrzebny nam w obecnym czasie wzorzec zachowania, potrzebuje deklaracji i decyzji w tej sprawie ze strony umysłu świadomego. Ten zaś nie pamiętając już zdarzenia, które doprowadziło do błędnego myślenia i postępowania, nie potrafi zmienić podjętych wówczas decyzji. Godzi się na dalszą jego realizacje twierdząc: „Taki już jestem i nie wiem jak miałbym to zmienić”.
Na przykładzie wygląda to tak: Jako małe dziecko usłyszeliśmy od własnej mamy, że nie możemy wchodzić sami do ciemnego pokoju, gdyż tam są „baboki”, które mogą nas pożreć. Jako małe i łatwowierne dzieci uwierzyliśmy w to, gdyż w tym okresie wierzymy we wszystko, do czego nas przekonują inni, a w szczególności rodzice. Dla podświadomego umysłu to twierdzenie stało się ważne i zostało przez niego zapamiętane, co w dorosłym życiu przeradza się w ciągły i nieuzasadniony lęk przed ciemnymi pomieszczeniami. Wydaje się to śmieszne i mało racjonalne, jednak w rzeczywistości takie, wydawałoby się, banalne wzorce z dzieciństwa sterują naszym dorosłym życiem. Nasza podświadoma jaźń, mając słaby kontakt ze średnim Ja, nie potrafi przekazać zapamiętanego obrazu przeszłych i obciążających nas doświadczeń, jednak powstałe w owym okresie emocje często paraliżują funkcjonowanie całej naszej osobowości. By swój wzorzec zachowania zmienić, potrzebujemy decyzji średniego Ja, które miałoby zlecić podświadomej jaźni, by ta przestała się bać ciemności tłumacząc, iż „baboków” po prostu nie ma, gdyż były one wyłącznie wymysłem naszej mamy. Jednak umysł świadomy tego nie robi, dlatego, że nie pamięta już zdarzenia odpowiedzialnego za ten wzorzec zachowania.
Jedynym znanym mi skutecznym sposobem na uzdrowienie wzorców zachowania, w tym wypadku lęku przed ciemnymi pomieszczeniami, jest nawiązanie lepszego kontaktu z niższym Ja i poproszenie, by opowiedziało nam, przypomniało całe zdarzenie, co pomogłoby rozwiązać problem, spojrzeć w trzeźwy sposób na całą sytuację i wyciągnąć zdrowe wnioski oraz podjąć odpowiednie decyzje uwalniające nas od destrukcyjnych wzorców zachowań. Takim wspomnieniom powinny towarzyszyć emocje, co jest gwarantem ich autentyczności. Uzewnętrznianie przez podświadomą jaźń dawnych, nie pamiętanych przez nas świadomie wspomnień, dzięki którym zmieniamy swoje błędne i ograniczające nas wzorce, nazywa się stanem regresywnym.

RUCHY TEKTONICZNE NASZEJ ŚWIADOMOŚCI

Z lekcji religii na pewno pamiętamy nauki, iż człowiek jest stworzony na wzór i podobieństwo Boże. Podobne przekonanie panuje prawie w każdej religii, co znaczyłoby, że z założenia mamy prawo rozwijać się i urzeczywistnić porównywalny do Boga poziom świadomości. Dlaczego więc takiej doskonałości nie przejawiamy?
Sięgnijmy więc do historii i zastanówmy się. Bóg stworzył nas jako istoty doskonałe czyli stworzył nas z „matrycą doskonałości” i „mocą sprawczą”, jednak dał nam wolną wolę, no i oczywiście nie dał nam instrukcji obsługi używania życia ;). Na początku powstała jedna myśl „JESTEM” i tak się zaczęło. Wyodrębnił się wówczas „monitor”, który to zaobserwował oraz „centrum dowodzenia”, które to stwierdziło. Owszem, dochodziły do nas sygnały z naszej „matrycy” o naszej doskonałości, ale mając niewypracowane poczucie własnej wartości, brak wiary w siebie i deklaracji, co chcielibyśmy robić i jak się rozwijać, odrzucaliśmy sugestie z wyższego Ja, traktując je jako nierealne. Powątpiewając w swoją doskonałość, odizolowaliśmy się od swojej „matrycy” czyli zamknęliśmy się na „intuicję”. W tym momencie zrodził się podział na świadomą i nadświadomą jaźń.
Życie jednak pchało nas do przodu. Skoro byliśmy świadomi naszego istnienia, ale odcięliśmy się od doskonałego obrazu siebie, to w efekcie zaczęliśmy się zastanawiać: „Kim jestem i co ja tu robię?”. W tym momencie zaczął się rozwijać intelekt oraz podatność na przyjmowanie wyobrażeń o sobie z zewnątrz, w przekonaniu, że skoro ja nie wiem, kim i jaki jestem, to może otaczające mnie osoby coś o mnie wiedzą. I tak posypała się lawina informacji na nasz temat. Potrzebny stał się nam więc magazyn, który by te informacje przechowywał. W tym celu stworzyliśmy sobie „magazyn wyobrażeń”, który zaczął gromadzić wszelkie informacje w przekonaniu, że może kiedyś się przydadzą. Z chaosu myśli i sprzecznych z sobą wyobrażeń, a co za tym idzie, braku klarownego obrazu siebie, wpadliśmy w pęd gromadzenia informacji. Chcieliśmy mieć ich jak najwięcej wierząc, że jeśli dowiemy się jeszcze więcej, to w końcu poznamy siebie i wyklaruje się pełny obraz nas, w którym nie będzie sprzeczności. Efektu można było się łatwo domyślać – coraz więcej komunikatów z coraz to różnych źródeł, z różnymi wobec nas intencjami, w konsekwencji coraz większy chaos informacyjny. Próba poskładania tego i stworzenia sensownego wizerunku, biorąc pod uwagę oczywiście wszelkie zakodowane informacje, zawsze spalała na panewce, a czasem nawet doprowadzała do wściekłości i depresji. I tak zaczęły rodzić się nasze emocje i intencje. Ponieważ dłużej tego nie mogliśmy znieść, nie pozostało nam nic innego, jak zacząć odcinać się od magazynowanych wyobrażeń.
W tym samym czasie nasza „moc sprawcza” ciągle dopytywała się „centrum dowodzenia”, co ma robić, jak się przejawiać, co ma kreować w naszym życiu, co może nas w nim spotykać. Zagubione „centrum dowodzenia” odsyłało ją do „magazynu wyobrażeń” w przekonaniu, że samo nic nie wie, a otaczający nas ludzie na pewno są na nasz temat bardziej poinformowani. „Moc sprawcza” została więc skierowana do „magazynu wyobrażeń” i zaczęła materializować wypadkową zawartych w niej informacji. Efektem tego stały się, potocznie uznane za losowe, zdarzenia nie zawsze dla nas korzystne.
W powstałym chaosie, nie umiejąc i nie chcąc decydować za siebie ani odczuwać nagromadzonych informacji, emocji i wyobrażeń postanowiliśmy od nich się odciąć, dzięki czemu stworzył się kolejny podział naszego umysłu na jego świadomą część oraz podświadomą, która zawarła w sobie „magazyn ego” i „moc sprawczą”, którą odesłaliśmy do słuchania i materializowania wyobrażeń o sobie. Tak wytworzyła się obecna mapa naszej świadomości.
Początki i potyczki narodzin podziału naszej świadomości są również zawarte w artykułach: „List od aniołka”, „Krótka opowieść o stworzeniu” oraz „Krótka opowieść o drodze do urzeczywistnienia”.

BŁĘDNE SZLAKI NA MAPIE ŚWIADOMOŚCI

Ludzie, podejmując decyzje dotyczące np. współpracy z innymi czy rozpoczęcia jakiejś działalności, kierują się zazwyczaj umysłem świadomym czyli racjonalnym myśleniem. Kierują się wówczas jedynie informacją, którą na dany temat posiadają, stosując czystą kalkulację, wyliczając, co się bardziej opłaca a co nie, co wydaje się bardziej realne, bezpieczne, a co mogłoby być bardziej ryzykowne. Wyliczenia takie biorą się z rachunku prawdopodobieństwa. Taka wiedza, informacje i przemyślenia często są niewystarczające, nie jesteśmy bowiem świadomi wielu zagrożeń bądź celowo zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez innych. Nie jesteśmy również świadomi pozytywnych wartości, które mogą przynieść inne decyzje. Na podstawie takich informacji nasze przemyślenia, a nawet ich dogłębna analiza, może okazać się błędna.
Adepci ścieżek duchowych, chcący kierować się w życiu intuicją, zaczynają najpierw od nawiązywania kontaktu z niższym Ja, dzięki czemu są w stanie uniknąć wielu zagrożeń. Zaobserwowałem u takich osób, że często unikają one jednak i pozytywnych decyzji, gdyż przestają one myśleć racjonalnie, a chcąc słuchać wyłącznie intuicji, często nie potrafią odróżnić jej od podświadomych podszeptów, które biorą się z zakodowanych w niej wzorców zachowań, często błędnych. Podświadoma jaźń takiej osoby często odradza jej podejmowanie decyzji, które przyniosłyby wiele pozytywnych zmian, dlatego że ta jaźń nie lubi właśnie zmian nawet wtedy, jeśli są one korzystne.
Jak to ma się w praktyce. Jeśli kierujemy się wyłącznie świadomą jaźnią czyli logicznym myśleniem, to wykorzystujemy wyłącznie wiedzę, jaką posiadamy, a która dotarła do nas z zewnątrz, wobec której nie mamy pewności, czy jest słuszna i prawdziwa. Jeśli kierujemy się jedynie umysłem podświadomym czyli odczuciami, to jaźń podświadoma podsuwa nam pomysły, które w jej odczuciu są dobre dla nas (najczęściej będzie to brak zmian i realizowanie dotychczasowego stanu). Często ta jaźń może wręcz zachęcać do destrukcyjnego działania, gdyż w jej wyobrażeniu właśnie ono jest dla nas korzystne.
Umysł podświadomy przechowuje wiele destrukcyjnych programów, które możemy traktować jako dobre dla nas, dlatego zdarza się, że swoje wzorce destrukcyjne traktujemy jako intuicję. Niższe Ja stara się za wszelką cenę udowodnić rację swoich wzorców, które przechowuje, dlatego że kiedyś uznaliśmy je za dobre i od tamtej pory nie zostało zmienione nasze stanowisko wobec nich, mimo iż radykalnie mogła zmienić się nasza życiowa sytuacja. Dlatego też w czasie pracy z afirmacjami często napotykamy na opór ze strony podświadomej części umysłu.

Podświadomość nie odróżnia dobra od zła,
rozróżnia jedynie programy, z którymi się utożsamia,
od tych, które nie zostały zapisane w magazynie ego.

Skąd się takie programy w nas biorą, szerzej wyjaśnia również artykuł: „Co tak naprawdę decyduje o naszym losie”

Kolejną, bardzo istotną kwestią na ścieżce samorealizacji, o której nie należy zapominać jest praca nad podnoszeniem samooceny. Jeśli nasza samoocena będzie niska, wtedy trudniej jest nam uwierzyć w pozytywne programy, a łatwiej ulegamy destrukcyjnym wzorcom, nie umiejąc ich odróżnić od korzystnych dla nas.
Człowiek, który dąży do doskonałości we wszystkim, chcący sobie udowodnić, że we wszystkim jest dobry, tak naprawdę ma niskie poczucie własnej wartości. Najczęściej są to wyłącznie intencje dowartościowywania się, które bazują na jego niskiej samoocenie. Człowiek naprawdę wartościowy potrafi powiedzieć: „Nie wiem, nie umiem tego, nie jest mi to potrzebne”. Będzie w swoim życiu realizował wyłącznie to, co tak naprawdę jest mu przydatne i co będzie dawało satysfakcję, bez potrzeby udowadniania czegokolwiek sobie i innym. Ale równocześnie musimy pamiętać, że nie należy czuć się lepszymi od innych, możemy za to przejawiać w danym momencie większe ambicje i wiarę w siebie od innych konkretnych osób.

PIERWSZE WYPRAWY SZLAKAMI MAPY

Co więc należy zrobić, by nasze decyzje były w pełni korzystne dla nas? Należy przede wszystkim zaobserwować myślenie obu jaźni, świadomej i podświadomej, przyjrzeć się obiektywnie informacjom, jakie dostajemy z ich strony, nauczyć się odróżniać wzorce zachowań zakodowane w podświadomej części umysłu od informacji z umysłu nadświadomego, które będą w pełni dla nas korzystne. A jak je odróżnić? W tym celu trzeba unikać pożądania, emocjonalnego popędu, pośpiechu, które zazwyczaj towarzyszą sugestiom z podświadomości. Sugestii nadświadomej zawsze towarzyszy spokój i przyjemne odczucie, pewność, że ta decyzja, to działanie będzie dla nas dobre. Nie będzie tam również lęków czy przestróg przed złem, które mogłoby nas spotkać a jedynie, w poczuciu spokoju, przyjemnie kojarzące się najlepsze rozwiązanie. W sytuacji błędnych decyzji wyższe Ja przejawia opór przed ich realizacją.
Aby prawidłowo posługiwać się naszą mapą, należy rozróżnić, a następnie umiejętnie połączyć informacje z wszystkich trzech jaźni. Umysł świadomy ma wiedzieć, czego chce, jednak ma skoncentrować się na efekcie ostatecznym zamierzonego celu. Sugestie z podświadomości mają przestrzegać nas przed ewentualnymi zagrożeniami i realizacją negatywnych wzorców, które należy przeprogramować poprzez pracę z afirmacjami, medytacją itp. Powinno nauczyć się umiejętnie, ze spokojem i pokorą, wsłuchiwać w głos nadświadomości, która pokazuje nam najlepszą drogę do celu i podpowiada najtrafniejsze rozwiązania. Jednak kierować się nim możemy wówczas, kiedy będziemy umiejętnie rozróżniać ten głos od podpowiedzi podświadomych, czyli wtedy, kiedy będziemy pewni, że jest to głos z nadświadomej części umysłu. Jeśli zlecamy swojej „mocy sprawczej” przekonanie, że możemy coś zrobić, stać nas na to, są możliwości ku temu, pomimo że nie wiemy jeszcze, jak to zrobić, wówczas nasza podświadomość sama kontaktuje się z umysłem nadświadomym, by on podsunął nam najlepsze rozwiązanie.
Należy pamiętać, że intuicja często podpowiada nieoczekiwane, zaskakujące lub, wydające się nam, ryzykowne decyzje, które z rachunku prawdopodobieństwa i z posiadanej wiedzy mogłyby nie mieć racji bytu, jednak w praktyce okazują się najbardziej trafne i korzystne. Intuicyjne podpowiedzi wraz z wizją celu ostatecznego, na którym się koncentrujemy, przechwytuje umysł podświadomy, który za pomocą „mocy sprawczej”, popartej naszym świadomym działaniem, wdraża je w życie.
W skrócie można powiedzieć, że umysł świadomy jest zleceniodawcą, podświadomy wykonawcą a nadświadomy pomysłodawcą. Niższe Ja jest więc robotnikiem, który wykonuje zlecenia pozostałych jaźni. Należy pamiętać, że gdy zostanie coś owemu robotnikowi zlecone, ale nie zostanie wyjaśnione, co i jak dokładnie ma zrobić, to on zlecenie wykona po swojemu, na miarę wyuczonych przez siebie schematów, co nie zawsze daje pożądany efekt. Trzeba więc pamiętać, by dokładnie precyzować i wyjaśniać swoje zlecenia.

Średnie Ja – zleceniodawca.
Niższe Ja – wykonawca.
Wyższe Ja – pomysłodawca.

Możemy więc wpływać na „moc sprawczą”, naszym „centrum dowodzenia”, ale za pośrednictwem „magazynu wyobrażeń” i należy to robić umiejętnie. „Magazyn wyobrażeń” nie ma również bezpośredniego kontaktu z „centrum dowodzenia”, ma go za pośrednictwem „monitora”. W praktyce wygląda to tak, że podświadomość nie rozumie słów, tylko obrazy, jakie tworzą wypowiadane przez nas słowa, które są systematycznie powtarzane.
Pierwszym krokiem, by umiejętnie wpływać na naszą „moc sprawczą” tak, by cała nasza mapa odzyskała zdrowe funkcjonowanie, jest nauka pozytywnego myślenia. Wiedząc, iż „magazyn ego” karmi się obrazami, musimy nauczyć się konstruować swoje myśli i wypowiadane zdania tak, by stworzyły one pożądany przez nas obraz. Przez systematycznie ich powtarzanie formułujemy podświadomości cel, jaki ma zmaterializować. By mieć pewność, że nasze zdanie – afirmacja jest prawidłowe, najlepiej jest powiedzieć je sobie w myślach i sprawdzić, jak te słowa malują się w naszej wyobraźni i zastanowić się, czy to jest to, czego tak naprawdę oczekujemy. Niezbędne tutaj będzie nauczenie się języka podświadomości, która nieco inaczej postrzega i interpretuje wypowiadane przez nas słowa i myśli. Dokładniej i szerzej piszę o tym w mojej książce: DZIECI REGRESJI – Terapia dzieciństwa, w rozdziale pod tytułem „Nie bójmy się afirmacji”.
Podam taki przykład, jeśli będziemy powtarzać myśl: „W moim życiu nie pojawiają się żadne zagrożenia”, to umysł świadomy zinterpretuje ją pozytywnie. Jednak w „monitorze” powstanie obraz wszelkich zagrożeń, które rzekomo mają się nie wydarzyć w naszym życiu, a zgodnie z zasadą: „W naszym życiu materializuje się to, na czym się koncentrujemy”, wizja wszelkich zagrożeń zakoduje się w „magazynie wyobrażeń” i dokładnie taki obraz zacznie materializować się w naszej „mocy sprawczej”.
Należy więc postudiować głębiej techniki pozytywnego myślenia czyli nauczyć się swoimi myślami tworzyć pozytywny, pożądany przez nas obraz. W powyższym wypadku poprawna afirmacja powinna brzmieć: „Zawsze jestem swobodny, bezpieczny i spokojny, gdyż w moim życiu pojawiają się same pozytywne i korzystne dla mnie wydarzenia”. Co się teraz stało w naszym „monitorze”? Powstały w nim pozytywne i dobre dla nas obrazy naszego życia. Takie obrazy, coraz częściej podsuwane naszemu „magazynowi wyobrażeń”, sprawiają, że zmienia się jego ogólny kształt, a co za tym idzie – zmienia się wypadkowa wyobrażeń przechwytywanych przez „moc sprawczą”.
I tutaj kolejna miła niespodzianka. Im więcej pozytywnych myślokształtów, może jeszcze nie w pełni zgodnych z naszą „matrycą doskonałości”, ale znacznie zbliżonych do niej, a przede wszystkim nie zaprzeczających naszej „matrycy”, tym szybciej podświadoma jaźń zauważa ową „matrycę”, utożsamia się z nią i stwierdza: „Skoro moje myśli i programy nie zaprzeczają tym zawartym w „matrycy”, które jednak są o wiele lepsze, to może warto zacząć je przyjmować do swojego „magazynu wyobrażeń”?” I tak pomału, w myśl zasady, że praktyka czyni mistrza, odbudowuje się zaufanie do naszej doskonałości, a wraz z wypracowaną wysoką samooceną i wiarą w siebie sprawiamy, że doceniamy siebie i zaczynamy w pełni korzystać z przekonania, że jesteśmy stworzeni na wzór i podobieństwo Boga.

Jednak w opisywanej przeze mnie na początku sytuacji, którą raczej każdy z nas jeszcze przejawia, nie ma takiej możliwości, abyśmy swoim „centrum dowodzenia” wpływali bezpośrednio na „moc sprawczą”, ani też zwrócili ją w stronę „matrycy doskonałości”, co jednak jest przecież naszym finalnym celem. Wszystko wymaga czasu i pracy – również rozwój duchowy -, a więc zacznijmy od podstaw.

BUDOWA NOWYCH SZLAKÓW

Jednym z pierwszych kroków, jakie powinniśmy zrobić, by zacząć przejawiać w życiu codziennym swoje kreacje oraz wizerunek z własnej „matrycy doskonałości”, jest, nierzadko radykalna, zmiana naszego stosunku do otaczającego nas świata. Należy wiedzieć, że jeśli otoczenie przestanie na nas oddziaływać, wówczas pozwoli to naszej „matrycy” swobodniej się ujawniać w naszej codzienności. W mniejszym lub większym stopniu bowiem mamy zakodowany przymus standardowego zachowywania się, czujemy się zobowiązani pamiętać, jak i gdzie należy postąpić, co i w jakiej sytuacji nam wypada zrobić, a co nie, zastanawiamy się, czy nasze zachowanie jest stosowne w danej sytuacji, wobec kogo musimy czuć się pokorni, itp. Przy takim podejściu do życia zapominamy o naszej „matrycy” czyli o naszym luzie, dobrym samopoczuciu i swobodzie.
Dobrze jest odpuścić sobie stereotypy materialnego świata czyli życia według wyuczonych wzorców i schematów, naśladowanie innych ludzi, przejmowanie się opinią innych, kierowanie się emocjami, rywalizacją, pogonią za materią, aktualną modą, itp. Można być od tego wolnym, żyć zgodnie z własną wolą i z własnym sumieniem, robiąc to, co uznajemy za zdrowe, z czym sami się dobrze czujemy. Zazwyczaj wtedy okazuje się, że ludzie doceniają nas i kochają właśnie za nasz własny styl bycia. Wiele osób niewątpliwie może się od nas w takiej sytuacji odsunąć, ale mogą to być wyłącznie osoby, które nie miały do nas w pełni zdrowego stosunku. Należy nauczyć się nie przejmować opinią ludzi i nie starać się spełniać ich oczekiwań oraz uwolnić się od nikomu niepotrzebnego współczucia. Jeśli my sami swój nowy styl życia w pełni zaakceptujemy i poczujemy się z nim dobrze i niewinnie, to zostanie on również zaakceptowany i będzie normalnie traktowany przez innych, nawet, jeśli będziemy zachowywać się nieracjonalnie.

Kolejnym krokiem do osiągnięcia jakiegokolwiek sukcesu jest uwolnienie się od negatywnych, ograniczających nas wzorców zachowania.

Należy uświadom sobie, że jestem Ja, a nie wyobrażenia o mnie.
Trzeba nauczyć się to rozróżniać.

Nasz „magazyn ego” może przechowywać mnóstwo negatywnych, destruktywnych programów, które nie pozwalają na przejaw pozytywnej kreacji. Dlatego, aby pozytywne afirmacje mogły wpływać na nasz los i przybliżać nas do naszej „matrycy doskonałości”, musimy najpierw oczyścić „magazyn ego” z negatywnych wzorców zachowania. Stres, negatywne emocje, lęk wpływają w znaczny sposób na realizację naszych planów. Koncentrując się na lękach i napięciach, nie potrafimy racjonalnie myśleć, gdyż te emocje zaprzątają nasz umysł.
Gdy nasze ciało jest napięte pod wpływem negatywnych emocji, powstają w nim długotrwałe mikronapięcia mięśni, które przyczyniają się do nieprawidłowej pracy układu nerwowego, co powoduje dostarczanie przez niego nieprawdziwych informacji do naszych organów wewnętrznych. W efekcie organizm zaczyna nieprawidłowo funkcjonować i ciężko chorować. Napięcia mięśni wokół kręgosłupa doprowadzają z kolei do jego skrzywienia, w wyniku czego poszczególne jego kręgi również uciskają na nerwy, wychodzące z rdzenia kręgowego. Napięcia, stres, nerwica, pogarszają nasze krążenie. Nasz oddech staje się niepełny, płytki, a nawet przerywany na parę sekund. W konsekwencji doprowadza to do niedotlenienia organizmu, w tym mózgu, i wtedy nie potrafimy już trzeźwo i racjonalnie myśleć.

Nasze zdrowie jest zależne od naszego stanu psychicznego.

Jeśli natomiast mamy pogodę ducha, jesteśmy zadowoleni, uśmiechnięci, wolni od lęków i negatywnych odczuć, a naszego umysłu nie zaprzątają niepotrzebne myśli, odciągające nas od zdrowej i pełnej analizy danej sytuacji, to wówczas łatwiej przychodzą nam do głowy dobre pomysły i dobre rozwiązania powstających trudności.

Teraz możemy już postawić pierwszy poważny krok na drodze do realizacji naszego celu. Należy podjąć stanowczą decyzję: „Chcę, by to życie, w którym właśnie się przejawiam, dawało mi satysfakcję i możliwości pełnego realizowania siebie. Chcę doświadczać szczęścia i radości w tym świecie, tu i teraz. Chcę czuć się niezależny od materii, ale umieć się nią cieszyć i z niej korzystać. Tu gdzie jestem, czeka mnie wspaniałe życie”. Myśląc tak, wypracowujemy w sobie przekonanie, że miejsce, gdzie jesteśmy, jest dla nas najlepsze i najkorzystniejsze dla naszego rozwoju i urzeczywistnienia szczęścia, do którego przecież dążymy.
Każdy teraz pomyśli, że przecież to oczywiste, że z takimi intencjami żyjemy i dokładnie tego chcemy już od dawna. Jednak czy tak naprawdę powiedzieliśmy to sobie? Czy tak naprawdę zrobiliśmy cokolwiek, by ten swój cel – szczęście zacząć realizować? Czy może jednak woleliśmy wybrać narzekanie i poddanie się presji wyobrażeń otoczenia? Jeśli jednak ulegałeś temu drugiemu, to nie ma co zwlekać. Stań teraz przed lustrem i powiedz głośno i wyraźnie: „Zrobię teraz wszystko, by być szczęśliwym” i zacznij każdą czynność dnia wykonywać pamiętając o swoim postanowieniu. Pamiętaj o tym, to bardzo ważne.
Na ten temat polecam rozdział: „Pamiętaj o optymizmie”.

Jeśli już wiesz, że chcesz być szczęśliwy i gotowy zrobić wszystko, by ten nasz świat do tego wykorzystać, możesz przystąpić do dalszej pracy.

Teraz należy postawić sobie cel jak najbardziej zbliżony do boskiego obrazu siebie. By mieć tego pewność, można w medytacji poddać go weryfikacji umysłowi nadświadomemu. Z owym obrazem należy dobrze się czuć, mieć w i z nim dobre samopoczucie, czuć się niewinnie, bezpiecznie i w porządku wobec siebie i innych, a przede wszystkim czuć pełną radość i wewnętrzną satysfakcję z jego realizacji. Nie powinno w nim być nic, co wprowadzałoby cię w zakłopotanie czy negatywne emocje. Wtedy masz pewność, że obraz jest bosko doskonały lub zbliżony do owego ideału. Należy również uwierzyć w realność stawianego przez siebie celu. Początkowo nie musisz widzieć szczegółów, wystarczy, że zobaczysz siebie z wyobrażeniem, iż cokolwiek robisz, daje ci to pełną satysfakcję. Na tym etapie nie trzeba jeszcze widzieć dokładnie, co robimy, co mamy i czym się zajmujemy, masz za to mieć świadomość, że to, co robisz, jest właśnie tym czymś, co daje ci pełnie szczęścia i zadowolenia, w dodatku z poczuciem, że przychodzi ci to łatwo i w prosty sposób.
Ważne jest, by nie szukać drogi do postawionego sobie celu i na niej się koncentrować, ale skupiać swoją uwagę na celu ostatecznym, już zrealizowanym czyli zobaczyć siebie już z celem urzeczywistnionym, z urzeczywistnionymi cechami pożądanymi przez siebie, zobaczyć siebie cieszącego się i korzystającego ze swoich osiągnięć. Należy wszystkie swoje czynności wykonywać z silnym przeświadczeniem, iż postawiony przez nas cel jest oczywisty, a my jesteśmy pewni jego materializacji. Należy pamiętać, by każdą swoją pozytywną myśl potwierdzać swoimi czynami w codziennym życiu.
Należy również ustalić z niższym Ja nowy wizerunek siebie – wolny od podatności na sugestie z zewnątrz, od kierowania się emocjami, zwątpień oraz z poczuciem własnej wartości i pewnością siebie. Zapytać, czy niższa jaźń ma coś przeciwko niemu i nakazać jej jego realizację. Jeśli będzie od tego wizerunku uciekać w negatywne emocje i zwątpienia, wówczas należy jej wydać stanowczy nakaz, by trzymała się zleconego zadania i zaprzestała utożsamiania się z negatywnymi emocjami. Należy dobrze jej wyjaśnić nasze idee, zachęcić do realizacji pozytywnego celu, a w ostateczności stanowczo jej nakazywać wykonanie powyższego. Trzeba również wysłuchać argumentów podświadomości, spełnić jej ewentualne wymagania, o ile są one pozytywne. Należy więc nauczyć się odróżniać potrzeby niższego Ja od negatywnych, destrukcyjnych i niepotrzebnych nam obecnie wzorców zachowania.
Wybór drogi do realizacji celu należy pozostawić do uzgodnienia między jaźniami nadświadomą i podświadomą. W tym momencie umysł świadomy nie powinien ingerować a jedynie realizowaną, opracowaną przez pozostałe jaźnie, drogę, zaakceptować i zaufać, że jest najlepsza. Z upływem czasu, w wyniku systematycznej praktyki koncentrowania się na doskonałym obrazie siebie, powinny spontanicznie pojawiać się w twoim życiu konkretne rzeczy, które mieszczą się w ramach owego obrazu, a ty wtedy będziemy mieć pewność, że są one właśnie tym, co daje ci szczęście i satysfakcję. Na tak stworzonym obrazie siebie należy się koncentrować i w miarę możliwości najbardziej do niego dostrajać czyli starać się każdego dnia robić wszystko to, co jest do tego obrazu najbardziej zbliżone.

W czasie dłuższej i systematycznej praktyki co jakiś czas mogą pojawiać się opory przed dalszą realizacją naszej kreacji. Może pojawić się znużenie, zniechęcenie, nieuzasadnione lęki, obawy a nawet, choć to mało prawdopodobne, depresyjne i agresywne stany. Często w takiej sytuacji ludzie rezygnują z dalszej pracy nad sobą i pozostają z uzewnętrznionymi emocjami. W takich sytuacjach nie przerywając swojej pracy, należy ją kontynuować. Dobrze jest postarać się nie ulegać negatywnym odczuciom, zastępując je wiarą w moc pozytywnej kreacji. Można powtarzać sobie wówczas myśl typu: „Ja i tak swój cel osiągnę i tak nadal jest to możliwe”. Jednak w sytuacji powtarzających się negatywnych myśli należy zastanowić się nad ich przyczyną i skupić się na ich uwolnieniu. Są to emocje i ograniczające wzorce zachowań, które były głęboko stłumione, a które uzewnętrzniają się wraz z pracą nad pozytywną kreacją i podnoszeniem samooceny. Trzeba pamiętać, że rozwój duchowy, czyli praca nad sobą, to nie oszukiwanie siebie, ale przekonywanie samego siebie o swoich możliwościach i o słuszności pozytywnych wartości życia. Ważna jest także praca nad uwolnieniem oporów czyli negatywnych programów przeciwstawnych pozytywnym celom.

ŚLEPE ULICZKI

Możemy wyodrębnić kilka przyczyny bezskutecznego dążenia do realizacji postawionego przez siebie celu.

Po pierwsze – zbyt niska samoocena czyli niewiara w to, że możemy swój pozytywny cel urzeczywistnić, że możemy zmienić swój dotychczasowy sposób życia; pokutujące w nas przekonanie, że nie zasługujemy na to, nie mamy prawa, że jesteśmy za mało warci, by osiągnąć jakikolwiek sukces.

Po drugie – niezrozumienie siebie lub stawianego przez siebie celu. Można mieć niesprecyzowany swój cel i realizować go bez głębszego zastanowienia się nad jego sensem i przydatnością.

Po trzecie – możemy próbować realizować sprzeczne z sobą programy, a jak wiemy, sprzeczności nie dają się zmaterializować. Cel mógł na przykład nie być zgodny z „matrycą doskonałości”. To znaczy, że podświadomość dostaje zlecenie z umysłu świadomego sprzeczne z informacją z wyższego Ja. Możemy chcieć osiągnąć coś nie dla naszego osobistego rozwoju, ale na przykład z egoistycznych pobudek, typu chęć zemsty na kimś. Możemy chcieć komuś zaszkodzić swoimi czynami, jednak nasza „matrycowa natura” nie ma w sobie zawistnych cech. Możemy chcieć się dowartościować, zaszpanować, lub komuś coś udowodnić, natomiast nasza nadświadoma jaźń nie ma w sobie żadnych emocji i nigdy się nimi nie kieruje. Egoistyczne cele nigdy nie dają się zmaterializować kiedy angażujemy do pracy wszystkie nasze jaźnie.

Po czwarte – mogły zostać uwolnione nie wszystkie negatywne wzorce myślowe przeciwstawne do stawianego sobie celu. Wiele takich wzorców może być głęboko ukrytych, i dlatego nie zdajemy sobie sprawy z ich istnienia. Możemy się silnie, podświadomie utożsamiać z tym, co nas ogranicza. Głównie będzie to bazować na traumatycznych przeżyciach w przeszłości, co przeradza się w brak wiary w siebie i w realność stawianych sobie obecnie celów. Możemy również bać się, że wraz z uwolnieniem ograniczających nas wzorców, z którymi się utożsamiamy, stracimy coś, co wydaje nam się jeszcze cenne, atrakcyjne lub przydatne. Możemy również obawiać się jakiejkolwiek zmian, ponieważ nie wierzymy, że może nas spotkać w życiu coś lepszego od tego, co aktualnie doświadczamy.
W sytuacji pojawienia się wyżej wymienionych powodów należy powrócić do pracy nad uwolnieniem przyczyn negatywnych wzorców myślowych.

Procesów zachodzących w podświadomości jesteśmy świadomi najwyżej w 10 procentach. Czasem zdarza się, że ktoś po krótkim czasie pracy z sobą ma wyraźne efekty i od razu doświadcza mocy pozytywnej kreacji. Jednak w niedługim czasie może przekonać się, że pojawi się problem z osiągnięciem następnego celu. Dzieje się tak dlatego, że mamy silnie zakodowane negatywne wzorce, przeciwstawne do kodowanych pozytywnych kreacji. Nie urzeczywistnimy nic z tego, co zawiera nasza „matryca doskonałości”, dopóki nie popracujemy nad uwolnieniem negatywnych wzorców.
Żyjemy w społeczności, w kraju, w którym od wieku dziecięcego koduje się właśnie takie negatywne wzorce. Dzieci motywuje się destruktywnie, strachem, krzycząc np. „Zacznij się, głąbie, wreszcie uczyć.” Być może jest to przesadny przykład, ale jest on stosowany w wielu rodzinach. Z takiego kodowania czasem rodzi się mobilizacja do pracy, ale również zostaje ugruntowana niska samoocena, czyli wewnętrzne przeświadczenie, że tak naprawdę to jestem mało wartościowy i tylko ciężką pracą mogę coś osiągnąć. Takie przekonania są silne, dlatego że pojawiają się w okresie naszego dzieciństwa. Jako dzieci jesteśmy łatwowierni, a dodatkowo pierwsze przekonania i wyobrażenia silnie się kodują w świadomości dziecka i trudno je w późniejszym okresie wykorzenić. Podświadomość chłonie jak gąbka uzmysławiane w dzieciństwie wyobrażenia, ale niechętnie zmienia już zaistniałe na nowe i to na tym polega cały problem.
Jeśli nie możemy czegoś urzeczywistnić poprzez pracę nad pozytywną kreacją, to może to znaczyć, że mamy silne przeświadczenie z przeszłości, przeciwstawne do tego, które próbujemy wykreować. Zbawienna może okazać się tutaj praca z afirmacjami uwalniającymi i przebaczającymi oraz praca z technikami regresywnymi.

Należy również pamiętać o tym, żeby w czasie stawiania sobie celu nie ingerować w życie konkretnych ludzi, gdyż nie mamy pewności, że te osoby są w stanie i gotowe spełnić nasze oczekiwania. Masz jednak prawo dostać to, co sobie zaplanujesz od innych osób, ale nie możesz sugerować konkretnie od których. Możesz sobie afirmować idealnego partnera, który okaże ci pełną miłość, ale nie możesz skupiać się na konkretnej osobie. Jeśli już mamy partnera, a on nie jest w stanie odwzajemnić naszych uczuć i tym samym nie jest w stanie ofiarować nam tego, czego od niego oczekujemy, musimy być gotowi na pojawienie się w naszym życiu innego partnera.
Podobnie będzie z pracą. Jeśli ta praca, w której aktualnie pracujesz, nie jest w stanie zaspokoić twoich oczekiwań, to musisz być przygotowany na zmianę zatrudnienia. Jednak nie zawsze będzie nam to potrzebne. Ta praca, w której pracujesz, może okazać się korzystna i w pełni satysfakcjonująca cię po niewielkich zmianach. Również partner, z którym obecnie jesteś związany, może nagle się zmienić i zacząć odwzajemniać twoje uczucia. Jednak ty nie powinieneś sugerować, która z sytuacji miałaby się zmaterializować. Co do tworzenia związków, to należy pamiętać, że chodzi tutaj o odwzajemnienie uczuć a nie tylko o to, co się dostaje od innych czyli należy być gotowym na odwzajemnienie własnych oczekiwań. Natomiast w przypadku kreacji satysfakcjonującej pracy należy wypracować również poczucie własnej kompetencji, rzetelności i skuteczności, a nie oczekiwać tylko wysokiego wynagrodzenia.

WYPRAWA DO CELU NASZEJ PODRÓŻY

Jeśli masz już swój cel zaplanowany i jesteś gotów spełnić wszystkie powyższe warunki, to możesz wybrać się w dalszą wyprawę.
Należy, najlepiej w głębokiej medytacji lub modlitwie, powiedzieć sobie to, co chcsz osiągnąć i nakazać niższemu Ja, w formie stanowczego żądania, wykonanie tego. Pamiętać przy tym, powinniśmy, by odpuścić sobie wszelkie złe, nieczyste i egoistyczne pobudki, czyli pozostawać w pełni wolnym od negatywnych emocji, myśli, zwątpień i lęków, które nie pozwoliłyby na przejaw pozytywnej kreacji. Jednak zlecając podświadomej jaźni powyższe zadanie, należy wysłuchać tego, co ona na ten temat sądzi. Umysł podświadomy może zasygnalizować nam pewne zmiany do spełnienia których potrzebowałby pewnych warunków ze strony średniego Ja. Należy pamiętać, że to ma być współpraca między jaźniami, nie można traktować niższego Ja jak niewolnika. Należy jednak być stanowczym w sytuacji przejawiania się negatywnych oporów, typu niechęć do zmian. W sytuacji pojawiania się lęków należy zastanowić się nad ich przyczyną i popracować nad ich zniwelowaniem. Ma to więc być stanowcze zlecenie zadania naszemu podświadomemu „robotnikowi”, wysłuchując jego sugestii.
Jeśli nasze żądanie jest realne a umysł podświadomy przejawia opory przed jego realizacją, twierdząc: „Tego się nie da zrobić, to jest niemożliwe do wykonania”, wtedy powtarzamy mu takie myśli: „Ja nie wiem jak, ale wiem, że to jest możliwe, wiem, że to się da zrobić, to jest dla nas naturalne, jest wiele sposobów, by to osiągnąć”. Jeśli przekonamy swoja podświadomość do tego, a mimo to ona nie znajdzie żadnego pomysłu na realizację naszego żądania, to zwróci się w stronę nadświadomej jaźni, prosząc ją o wskazówki.
W czasie przekonywania podświadomości do realności tego, co dla niej wydaje się niemożliwe wiem, z własnego doświadczenia, jak silnych argumentów potrafi ona użyć, by odciągnąć nas od zamierzonego celu. Trzeba jednak być nieugiętym i wytrwałym. Można do tego używać różnych technik medytacyjnych bądź afirmacyjnych. Na początku takiej pracy podświadomość zazwyczaj będzie przekonywać nas twierdzeniami typu: „To niemożliwe, tego się nie da, to się nam nigdy nie uda, nie ma takich możliwości”. Po pewnym czasie zacznie twierdzić, że: „To może jest możliwe, ale nie dla nas, innym tak, ale nam się nigdy nie uda”. W czasie dalszej, wytrwałej pracy zacznie się uginać i pojawią się myśli typu: „To jest możliwe, ale jeszcze nie teraz, nie w tych czasach, warunkach”. Może również zrzucać brak możliwości na innych, np. polityków, przełożonych w pracy, rodzinę itp. Może wymyślać inne powody, przez które miałaby być niemożliwa nasza kreacja. Należy się nad tym zastanowić i ewentualnie inaczej skonstruować naszą afirmację – żądanie lub – w zależności od argumentów – zmienić własne podejście bądź przekonać ją, iż jej argumenty są bezpodstawne. W czasie dalszej pracy negatywne argumenty podświadomości powinny słabnąć i powinna ona udzielać coraz to przychylniejszych odpowiedzi.
Podejrzewam, że w czasie takiej pracy niejeden z was ulegnie podświadomym oporom i zwątpi w swoje możliwości, bądź pobłądzi na swojej „mapie świadomości”. Dlatego pamiętaj, trzeba być stanowczym i wytrwałym, jednak nie rozkazywać, terroryzować podświadomości, a wsłuchiwać się w nią i pertraktować, przekonywać do realności naszego zlecenia. Dobrze jest pamiętać, że podświadoma jaźń, jak małe dziecko, lubi zabawę i przyjemności, dobrze jest więc sugerować jej, że w naszym zleceniu będzie to, co ona lubi. Dobrze jest również pochwalić ją i nagrodzić w jakiś sposób za choćby niewielki postęp.

Cała tajemnica mocy kreacji tkwi więc w pełnym spokoju i w silnym niewzruszonym przeświadczeniu naszego umysłu, że postawiony przez nas cel jest w pełni realny, jest dla nas korzystny, przyjemny i bardzo przez nas oczekiwany, a cały wszechświat już dąży do jego realizacji.

Pewność, wiara w siebie i spokojne, ale stanowcze żądanie.

Z takim przeświadczeniem, oraz w wolności od zwątpień, należy pozostać do momentu pełnego urzeczywistnienia naszego celu. Jednocześnie własnymi czynami należy potwierdzać swoje przekonanie.
Jeśli spełnisz warunki o których mowa w artykule i będziesz w pełni wolni od zwątpień, a równocześnie pozostaniesz w poczuciu miłości i życzliwości do siebie i innych, cel zaś będzie zgodny z „matrycą doskonałości”, to w odpowiednim momencie zostaniesz nagrodzeni za swoją wytrwałość.
Może i będzie to od ciebie wymagać trochę pracy, ale nikt za ciebie jej nie wykona, a przy systematycznej, rzetelnej praktyce na efekty nie trzeba będzie długo czekać.

To co zrobisz, w którą pójdziesz stronę, na ile twoje życie będzie szczęśliwe i przybliży cię do boskiej doskonałości, zależy wyłącznie od ciebie. Ja ze swojej strony życzę owocnej pracy nad sobą, a przede wszystkim odkrywania własnej mocy, zdolności oraz poznawania i rozwijania pełnej świadomości własnego istnienia.

Robert Krakowiak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa cookies.

Czytaj więcej na temat polityki cookies.