Hipnoza w terapii na linii czasu i penetracji świata ducha - Solaris - rozwój osobisty

Hipnoza w terapii na linii czasu i penetracji świata ducha

Wiemy już, w jakim stopniu czas obliguje nasz umysł – to nasze pospolite myślenie. Zaczynamy też rozumieć, że nasza Wyższa Jaźń, nasza Nadświadomość lub Superego, nie podlegają w ogóle tej koncepcji, jaką jest czas. Wystarczy teraz, abyśmy precyzyjniej zrozumieli, że przypisywanie naszego „ja” do różnych części siebie, daje nam różne możliwości. Daje nam też możliwość tworzenia dla siebie różnych rzeczywistości, w których możemy zaistnieć.

Ważnym i trudnym zadaniem dla adepta odkrywającego prawdziwego siebie jest praca nad swoją spójnością. Żeby nauczyć się łączyć swoje „ja” ze wszystkimi częściami siebie w danym momencie – czasie. Dla przykładu, kiedy doświadczam w TERAZ, powinienem kontrolować wszystkie swoje zmysły, powinienem mieć świadomość wyzwalanych emocji, a umysł, którym steruję na byciu w TERAZ, daje mi całokształt mojego „ja”. Jeżeli teraz do tego postrzegania siebie nauczę się dołączać postrzeganie swojego wyższego „Ja”, wówczas odbieram siebie jako kompletną istotę. Istotę w pełni kreatywną, dla której wszelka przypadkowość staje się obca.

W taki oto sposób zaczyna się powoli zrozumienie swojego zaistnienia. Zaczyna się zrozumienie wszelkich – niechcianych nawet – przypadłości życiowych. Kompletna istota ludzka staje się rozważna, skierowana raczej do wewnątrz, zaczyna z innego poziomu rozumieć otaczającą rzeczywistość. A emocje wyzwalane na skutek dostarczanych bodźców zmysłowych są natychmiast zrozumiałe i nie powodują nagłych i bezrozumnych reakcji. Z chwilą, gdy człowiek staje się kreatywny, za sprawą swojej spójności, przestaje być reaktywny. Przestaje reagować w nieprzewidywalny sposób, na jaki wcześniej zezwalał mu jego ograniczony model postrzegania rzeczywistości. Teraz został on wzbogacony przez duchową sferę – jego Wyższa Jaźń jest przecież ponadczasowa i istniejąca ponad tą przestrzenią. Tak więc, stając się spójnym, stajemy się rozumującym ponad czasem i przestrzenią.

Dla siebie jesteśmy pełni i światli, tylko dla otoczenia, naszych bliskich, których postrzeganie zwrócone jest nadal na świat zewnętrzny, stajemy się jacyś obcy. Psychologowie określają te postawy jako ekstrawertycy i introwertycy, a kiedy nie rozumieją tych drugich, zdarza się, że przypisują im różne choroby. Nie uczono ich przecież o duchowej tożsamości – od tego są religie.

W taki oto sposób, skupiając swoje „ja” na wszystkich częściach siebie w TU i TERAZ, możemy za sprawą naszego umysłu przenieść się w inny czas, do swoich przeszłych doświadczeń zapisanych w pamięci. Kiedy wyłonimy z niej całą percepcję naszych zmysłów oraz zaistniałe w tym momencie emocje, wydawać się będzie, że przeżywamy jeszcze raz owe doświadczenia. Właśnie w ten sposób nauczyć się możemy podróży w czasie zawartej w przestrzeni obecnego życia. Robimy to nieraz, nie zdając sobie z tego sprawy i może nie w takiej pełni, jak to jest możliwe. Lecz kiedy ktoś nas poprowadzi, okazuje się, że wspomnienia takie są barwne i autentyczne jakby działy się naprawdę w TU i TERAZ.

Innym trochę trudniejszym i zarazem pożyteczniejszym zadaniem jest cofnięcie pamięci do wypartego zdarzenia z naszego życia. Może to być jakieś traumatyczne zdarzenie lub zwykły przestrach przed owadem, myszą czy gadem, który dawno zapomniany, tworzy jednak pewną fobię na te stworzenia. Osoba odpowiednio przeprowadzona przez takie doświadczenie, sama zaczyna rozumieć swoją traumę lub fobię, a kiedy wzmocniona przez odpowiednie sugestie, widzi irracjonalność swoich reakcji – zmienia się.

Do tych, w miarę prostych zabiegów, możemy wykorzystywać techniki NLP jak również hipnozę. Hipnoza doskonale nadaje się do regresji wiekowej, regresji inkarnacyjnej oraz progresji. Chociaż to trzecie zjawisko bywa nadużywane przez hipnoterapeutów i przez to mało poważnie odbierane.

Regresja wiekowa jest często używana przez psychologów w celach uwolnienia się od nałogów, pozbywania fobii i niewyjaśnionych lęków. To narzędzie doskonale skutkuje, gdy przyczyna niezrozumiałych reakcji leży w tym życiu. Co zrobić, gdy przyczynę lęków, niewyjaśnionego bólu, czy niezrozumiałej relacji międzyludzkiej przynieśliśmy ze sobą z innych wymiarów, z innego żywota? Tutaj już nasze akademickie wykształcenie nakazuje poddać się, bowiem nauka o duszy samą duszę zaprzedała religiom i uznaje tę sferę jako nierealną.

Jednym z pierwszych naukowców, który złamał te zasady, jest doktor psychiatrii Brian L. Weiss. Amerykański naukowiec, szef oddziału kliniki psychiatrycznej, który posługując się regresją wiekową, nie mógł wyleczyć pacjentki przysłanej mu przez kolegów – pracownicy tego samego szpitala. W czasie kolejnej próby penetracji okresu dzieciństwa swej pacjentki, dr Weiss użył mało precyzyjnej sugestii, a ta nakierowała umysł pacjentki na rzeczywistą przyczynę tej fobii i lęków. Tkwiły one jednak w innym wcieleniu. Od tej pory ten wybitny naukowiec z większą pokorą podszedł do zjawiska, którego zapierała się nauka jako nieudowodnione. Doktor Weiss nie tylko w krótkim czasie opanował regresję inkarnacyjną, jako niezastąpione narzędzie w wielu przypadkach tego rodzaju schorzeń, zaczął również szeroko popularyzować owe narzędzie wśród lekarzy psychiatrów. Na temat regresji inkarnacyjnej napisał kilka książek. Cztery z nich znajdują cię już na półkach księgarskich wydane przez Dom Wydawniczy „Limbus”.

Innym naukowcem, który zerwał kajdany narzucone nam przez naukę, był nie kto inny jak Milton Erickson. Ten najsłynniejszy psychoterapeuta dwudziestego wieku sam o sobie mówił, że bardziej czuje się szamanem i uzdrawiaczem niż naukowcem. Jego osiągnięcia do dziś są stawiane za wzór największym sławom psychiatrii i psychologii. On pierwszy uzyskał dziewięćdziesięcioprocentową skuteczność w terapii hipnozą, a wynik ten należałoby przypisać jego pełnej tożsamości duchowej – spójności.

W ten sposób uzyskuje się komunikację na poziomie Wyższej Jaźni pomiędzy terapeutą i pacjentem. Ten sposób, gdy przekaz najwyższych wartości odbywa się poza werbalnym ustrojem, okazuje się najbardziej skutecznym. Milton Erickson również udowodnił, że głębokość transu hipnotycznego wcale nie jest proporcjonalna do przyjętych sugestii. Aby była ona skuteczna, wystarczy otwarcie percepcyjności danego obszaru. Dlatego takie ważne w terapii są metafory, bajki, zagadki i niejednokrotnie zwroty zupełnie obce dla języka świadomości – paradoksy.

W taki właśnie sposób, hipnoza jako narzędzie, pomaga uwolnić się od ram czasoprzestrzeni i spojrzeć na inne aspekty siebie. Pozwala też swoją skostniałą rzeczywistość poszerzyć o sferę duchową, a przez to doświadczyć innej rzeczywistości, poszerzonej o tę część siebie, która do tej pory pozostawała w zapomnieniu lub wyparciu.

Hipnoza w regresji inkarnacyjnej daje nieocenione przysługi w terapii na linii czasu. Tutaj bardzo łatwo doświadczymy nieśmiertelności swojego istnienia, przez co przestajemy lękać się śmierci. Każdy, kto doświadczy śmierci ciała w innym życiu, w którym świadomość istnienia nie została niczym zakłócona, zazwyczaj zmienia swoją postawę w stosunku do swego ciała. Zaczyna je traktować jak odzież lub samochód. Tutaj ujawnia się marność doczesnych form swojej osobowości, które do tej pory mogły się wydawać jako jedyne i najważniejsze. Ujawnienie nieśmiertelności swojej duszy, a zatem i świadomości swego istnienia, powoduje pewien dystans do spraw materii, dotąd uważanych za najważniejsze. Tak więc doświadczenie swojej nieśmiertelności może przyczynić się do pozbycia tego największego lęku – lęku przed śmiercią. Jeżeli nic nie może mnie zniszczyć, to dlaczego miałbym lękać się życia? Kiedy przyswajamy sobie taką świadomość, łatwiej przychodzi zaakceptować każdą skrajną sytuację w życiu doczesnym. Kiedy zaczynamy sobie uświadamiać, że jedynym diabłem, czy złem są nasze własne lęki oraz lęk przed śmiercią i tym, co może spotkać nas po tamtej stronie, zauważamy, że życie posiada zupełnie inny wymiar, inny sens.

Takie podstawowe profity przynosi nam regresja inkarnacyjna, która w dalszej penetracji ujawnia, że wszystkie ważne relacje w tym życiu mają przyczynę swojego zaistnienia w innych wcieleniach z tymi samymi bytami, grającymi tylko inne role. Znajdziemy też swoje bratnie dusze i istoty, z którymi lubimy się spotykać, aby wzrastać w świadomości ducha bogatsi o wciąż nowe doświadczenia.

Dzięki niej uświadamiamy sobie, że Prawo Przyczyny i Skutku sięga daleko poza obecne wcielenie, a wzrost świadomości duszy czemuś ważnemu służy. Kiedy uświadamiamy sobie swoją wielopłaszczyznową osobowość, dostrzegamy pewną analogię. Tak jak świadomość małego „ja” w oderwaniu od reszty wzrasta na swój sposób – doświadcza coraz to wyższych poziomów swojego intelektu – tak i po śmierci ciała dusza zabiera cały bagaż doświadczeń, by posłużył jej wzrostowi. Wzrostowi duszy, który z poziomu ciała wydaje się nieogarnięty i wieczny.

Posługując się hipnozą do penetracji doświadczeń cielesnych – na przestrzeni wielu tysięcy lat – zauważamy bardzo ważny element. Otóż kiedy świadomość duszy nakierowana jest na umysł ciała w danym wcieleniu – czasoprzestrzeni, odtwarzamy zdarzenia rejestrowane przez ten umysł, a więc bardzo precyzyjnie, jakby czas odgrywał tam ważną rolę. Odtwarzane są też tutaj wszystkie emocje. Natomiast po przejściu świadomości przez bramę śmierci ciała, dusza posiada o wiele szerszy zasięg swojego oglądu. Może ona spojrzeć umysłem duszy na całe życie, wyciągnąć wnioski i oceniać, na ile doświadczenia z tego życia pokrywają się z wcześniejszymi zamiarami.

Z tej pozycji można też przyjrzeć się odgrywanym relacjom międzyludzkim, by zobaczyć je w innym świetle. Niejednokrotnie rola zabójcy widziana z tej pozycji okazuje się posłańcem lub wybawcą. Tak więc postrzeganie swojego życia oczami duszy, po jego zakończeniu, daje nam całkowicie odmienny obraz. Wtedy oglądamy tę sztukę z pozycji widza i mamy świadomość, czemu poszczególne role miały służyć. Wówczas daje się zauważyć, że umysł duszy nie operuje emocjami, natomiast posiada o wiele szerszą możliwość oglądu tego typu doświadczeń. Dlatego też u wielu badaczy zrodził się pomysł, żeby przy pomocy umysłu duszy, tej niekończącej się świadomości, penetrować inne światy, które normalnie są niedostępne dla umysłu ciała.

Okazało się, że penetracja świata ducha – nazywam to penetracją Stanów Bardo – posiada niewyobrażalne możliwości poznawcze tego świata. Świat ducha to nie tylko doświadczenia odegrane przez ludzi, ale również wszelkie koncepcje twórcze. Ten świat otwiera przed nami bramy do wszelkiej wiedzy i niezbadanych dotąd możliwości. Dusza jako byt niematerialny, jako świadomość istniejąca poza czasem i przestrzenią, może przyłączyć się do innych istniejących świadomości, by poznać ich myśli i zamiary. Również w ten sposób możemy odczytywać wszelkie zapisy w Kronikach Akaszy lub Polach Morfogenetycznych (jak kto woli), pod warunkiem uzyskania zgody od przewodników i opiekunów. Kroniki Akaszy, albo pamięć Ziemi, zawierają zapis wszelkich zdarzeń zaistniałych na tej planecie.

Możliwe jest też spenetrowanie przeszłych żywotów dla innej osoby – na jej własne życzenie – do celów terapii. Podobne praktyki były czynione przez Edgara Cayce’a.

Musimy jednak w tego rodzaju praktykach wykazać się należytą cierpliwością i pokorą, a cel, jaki będzie nam przyświecał, musi wywodzić się z czystych i szlachetnych intencji.

Każdy nowy krok, jaki stawiamy w dziedzinie penetracji świata ducha, musi zostać uzgodniony z naszymi opiekunami i nauczycielami.

Kto może poddać się regresji inkarnacyjnej i komu dane będzie swobodne poruszanie się w Stanach Bardo? Otóż zasada najważniejsza – to cel. Musimy mieć powód, by sięgać do takich zasobów pamięci duszy, które w normalnej rzeczywistości zostały przed nami skryte. A skryte są przede wszystkim po to, by odgrywane przez nas role były jak najbardziej autentyczne i żeby dar, jakim jest wolna wola, nie został zatracony.

Kto więc może? Każdy, komu przyświeca najszczytniejszy cel, jakim jest poznawanie duchowej tożsamości. Wydaje się, że ta zasada posiada wszelkie priorytety. Pamiętać jednak musimy o czystych intencjach w poszukiwaniu swojej całości. Kto w tym miejscu natrafi na bariery? Każdy, kto pozwolił usidlić się dogmatom wyznaniowym, nieakceptującym inkarnacji. Częstokroć bywa, że bariery stawia własny umysł poruszający się w ciasnym kręgu własnych przekonań. Tutaj otwartość i wyobraźnia są niezbędnym atutem.

Czemu jeszcze może służyć regresja inkarnacyjna? Najprawdziwszej terapii. Wtedy, kiedy ktoś posiada gdzieś w swoim ciele umiejscowiony ból, którego medycyna nie umie wytłumaczyć. Mogą to być niezrozumiałe lęki, na przykład: przed wodą, ogniem, spadaniem, których w tym życiu z pewnością nie doświadczyliśmy. Inny przypadek, to niezrozumiałe awersje do człowieka, który nic nam złego w tym życiu nie uczynił, albo odwrotnie – niewytłumaczalny pociąg do drugiego człowieka, całkowicie pozbawiony erotyzmu.

Można też tą drogą wyjaśnić potrzebę zaistnienia w ciele kalekim lub doświadczania kalectwa nabytego. Bywa też i tak, że przypadki dolegliwości, dające uzdrowić się tylko regresją inkarnacyjną, są dla nas drogowskazem do głębszego poszukiwania swojej duchowości. Wówczas to znaczący cel, jaki doprowadził nas do hipnoterapeuty, może być kluczem do bram nieznanego.

Komu dana będzie możliwość penetracji świata ducha? Każdemu, kto przeszedł przez pierwszy etap, a więc wgląd w inne wcielenia. Poznał tam bliskie sobie osoby (byty), z którymi często spotykał się w doświadczeniach Ziemskich. Pozbył się wszelkich lęków przed nieznanym, a wyobraźnia (czytaj: intuicja) podpowiada potrzebę dalszej penetracji swojej duchowości. Jest to jak gdyby wyższa szkoła, a przejdą do niej ci, którzy zdali egzamin w poprzednim wyzwaniu.

Reasumując wszelkie „za” i „przeciw”, jakie jawią nam się z regresji inkarnacyjnej i penetracji Stanów Bardo, zauważamy ogromną łaskę sił wyższych, jaką obdarowują nas w obecnej dobie naszego życia.

Otwierająca się przed nami Era Wodnika, niesie ze sobą duchowe przeobrażenie ludzkości. Już teraz zauważamy ogromną potrzebę poszukiwań duchowych, odkrywania swojej nowej tożsamości.

Jeszcze sto lat temu główny nurt rozwoju ludzkości kierował się na naukę i zapieranie się duchowej strony życia. Teraz widzimy, że nauka bez duchowości jest „kulawa”. Że fizyka bez metafizyki, chemia bez alchemii, a psychologia bez parapsychologii jest niekompletna. Nawet nasza ukochana medycyna – w obecnej dobie, kiedy coraz więcej przypadłości okazuje się być natury psychosomatycznej – wydaje się niekompletna, a uzdrawiacze mają coraz więcej do powiedzenia. Tak samo też, coraz więcej ludzi, wiedzionych instynktem, zaczyna poszukiwać swojej duchowości w doświadczeniach, a nie w wierze, która jest ich pozbawiona.

Jest jeszcze jedna sfera dająca się zgłębić przy pomocy hipnozy. Wspomniałem o tym wcześniej. Doświadczeniem tym jest progresja. Nie dajmy się jednak zwieść zabawowym wglądom w swoją przyszłość. Ta dziedzina jest obwarowana największą ilością barier i dlatego możemy sobie na nią pozwolić w wyjątkowych okolicznościach.

Otóż musimy być przede wszystkim odpowiednio zaangażowani w swój rozwój duchowy. Musimy o to poprosić swojego Przewodnika, który jest w stanie uchylić przed nami tylko te tajemnice, jakie mogą nam przynieść podpowiedź w wyborze najlepszych możliwości zgodnych z misją duszy. Takie podpowiedzi najłatwiej uzyskuje się w momencie potrzeby podjęcia decyzji w wyborze jednej z możliwych alternatyw. Wówczas to za sprawą naszego duchowego opiekuna możemy poprosić o wgląd w uczucia, jakie towarzyszą nam w przyszłości dla każdego z możliwych do podjęcia wyborów. Wówczas, po uzyskaniu takiego wglądu, możemy sami określić, który wybór jest bliższy naszej duszy, a któremu sprzyja małe ego. Decyzja będzie łatwiejsza, gdy określimy, czyj priorytet jest dominujący.

Takim najprostszym przeniesieniem w przyszłość jest metafora plaży czasu, gdzie po jednej stronie jest brama do przyszłości. Bramy tej strzeże Duchowy Przewodnik. Kiedy poprosimy Go o uchylenie przed nami tajemnic do przyszłości i gdy wyrazi na to przyzwolenie, zazwyczaj wprowadza nas przez tę bramę do korytarza, gdzie jest mnóstwo drzwi. Tutaj to on decyduje, do których pomieszczeń zechce nas wprowadzić. Wchodząc przez takie drzwi uzyskujemy krótki wycinek filmu ze swojej przyszłości. Takich filmów możemy obejrzeć kilka, w różnych pomieszczeniach, w zależności od uznania samego Przewodnika. Należy jednak pamiętać, że obrazy te są wariantami możliwych wyborów. A samo życie stawia przed nami wyzwanie do podejmowania wciąż nowych decyzji. Tak też zauważamy możliwości ujawniania się przed nami dużo lepszych doświadczeń życiowych, których wcale nie musimy wybierać. Ta dziedzina penetracji świata ducha wymaga największej pokory i oddania.

Najrozsądniejszym – moim zdaniem – kierunkiem rozwoju własnej duchowości, jak również osobowości, jest poznanie misji własnej duszy na obecne wcielenie. Kiedy poznamy już cel zaistnienia duszy w tym ciele, czasie i przestrzeni, najwznioślejszym krokiem, jaki możemy w tym momencie uczynić, to oddanie swojej wolnej woli duchowemu pierwiastkowi. Ponadto pozbawienie małego ego wszelkich egoistycznych pobudek, jakie rodzą się z iluzji oddzielenia. Jest to najszczytniejsze zadanie dla każdej duszy inkarnującej na Ziemi. Stworzyć małe ego w iluzji oddzielenia po to, by oświecić je światłością ducha, żeby przejrzało swoją własną iluzję, swoją nicość w porównaniu ze światłością Stwórcy. Takie jest wyzwanie dla każdej duszy, która – niejednokrotnie – przez setki wcieleń dochodzi do tego momentu, wniosku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa cookies.

Czytaj więcej na temat polityki cookies.